17 maja 2012

Rozdział 5

| Max |
-Och,i na co Ci to wszystko było? Mówiłem żebyś nie jechał,nie posłuchałeś.Ale skoro twoja dziewczyna Cię o to prosiła?! Dobrze wiesz jaki jest Chris,można było się tego po nim spodziewać...-chodziłem w te i wewte po salonie podczas gdy James leżał na kanapie z poduszką na głowie.
-Błagam Cię stary,ciszej! Głowę mi rozpieprza...-skrzywił się-Po za tym o czym ty mówisz?
-Nic nie pamiętasz? No tak,można się było tego spodziewać...
-Przejdziesz w końcu do rzeczy?
Spojrzałem na niego po czym westchnąłem i usiadłem na stole.
-Chris ją pocałował.
Poduszka,która do tej pory zasłaniała jego twarz,wylądowała z niesamowitą siłą po drugiej stronie pokoju.
-ŻE CO ZROBIŁ?!-wybuchnął
-To co słyszałeś.Może gdybyś nie był taki narąbany to by do tego nie doszło,ale twój nowy kumpel widocznie już doskonale poznał twoje słabości i perfidnie to wykorzystał.Masz szczęście,że Zayn był wtedy w pobliżu.
-Zabiję drania.-syknął i ruszył ku drzwiom,jednak drogę zastąpiła mu moja siostra.
-Nie,nikogo nie zabijesz.-powiedziała spokojnie-To wszystko twoja wina,tyle razy Cię prosiłam żebyś z nami został...
-Tak,wiem że wszyscy mnie o to prosiliście ale co się stało już się nie odstanie!-zawołał
-A więc właśnie,nawet jeśli zaczniesz się z nim lać,to i tak niczego nie zmieni.-odpowiedziała obojętnie
-Czy ty siebie w ogóle słyszysz?-spytał-Mam wrażenie,że ten pocałunek Ci się podobał!
-Sama już nie wiem co mam o tym myśleć.Przynajmniej Chris zachował się choć trochę odpowiedzialnie i zadzwonił po mnie zanim ty zdążyłeś zalać się w trupa,bo oczywiście ty nie dałeś żadnego znaku życia...
-I już wiadomo jaki był jego konkretny powód sprowadzenia Cię tam!
Brunetka tylko wzruszyła ramionami i ze smutnym wzrokiem wyszła z domu.Spojrzałem na Jamie'go z miną typu 'To-sprawa-pomiędzy-wami' po czym skierowałem się do kuchni.Po uchwili usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwiami.Ta dzisiejsza kłótnia nie wróży nic dobrego...

| Rose |
Siedziałam sama w domu co było już po prostu rutyną...Rodzicie jak zwykle zapracowani: mama w salonie kosmetycznym,który prowadzi razem z mamą Mary (przyjaciółki ze szkolnej ławy) a tata w biurze zawalonym papierami,które moim zdaniem do niczego przyjemnego nie doprowadzają.To jest po prostu śmieszne,to właśnie tata zawsze mi powtarzał żebym wybrała sobie taki zawód,który będę kochać i podchodzić do niego z uśmiechem a on sam zrobił odwrotnie.Codziennie wraca do domu zmęczony i ze standardową zmarszczką na czole,która dodaje mu kilka lat.Nie żebym narzekała na samotne popołudnia w domu przed telewizorem kiedy mogę robić co żywnie mi się podoba...a i tak niedługo się to zmieni bo za tydzień rozpoczęcie nowego roku szkolnego.Kierowałam właśnie swoje kroki do kuchni gdy ktoś zapukał w drzwi.Nie czekając na odpowiedź ktosiu pociągnął za klamkę,a więc już wiedziałam,że był to nie kto inny jak Mary.
-Życie jest do bani...-jęknęła i usiadła w kuchni opierając głowę o ławę.
-Napijesz się ze mną czekolady? Właśnie miałam zamiar sobie zrobić.
-Niech będzie,choć najchętniej to nachlałabym się tak jak...co poniektórzy...-westchnęła kiedy wspomniała o swoim chłopaku i zaczęła stukać czołem o niczemu winny stół.
-A więc co znowu zmalował Jamie?-położyłam gorące kubki i usiadłam na przeciwko niej.
-Pokłóciliśmy się...o Chrisa.
-Dowiedział się o tym pocałunku?
-Tsaa..Max mu powiedział.W sumie to i dobrze bo ode mnie by się tego nie dowiedział.
-No i zgaduję,że zareagował jak zwykle?
-No oczywiście to typowe dla niego.Ja nie wiem co jest ostatnio z nim nie tak...
-Jeszcze wszystko się ułoży,zobaczysz.Potrzeba tylko odrobiny czasu.
-Obyś miała rację.
-Na pewno mam.A teraz idź wybierz jakiś film,ja zrobię popcorn i pooglądamy,co ty na to?
-Szczerze to na nic innego nie mam ochoty od...wczoraj.Telewizor w salonie nam się spierniczył,nawet nie wiesz co ja wewnętrznie przeżywam!
-Jak to się spierniczył?-zachichotałam na minę przyjaciółki
-No...mama mi kazała podlewać kwiatki na jej nieobecność,no to wczoraj wspięłam się na szafkę nad telewizorem i podlewałam,tylko w tym samym czasie Max wołał mnie z kuchni,zagapiłam się a wtedy woda wypłynęła z doniczki i zaczęła spływać w dół...
-Dobra,nie kończ.-parsknęłam-I co teraz zamierzasz z tym zrobić?
-Powiem tacie,że sam się zepsuł.-wzruszyła ramionami

| Mary |
Do domu wróciłam dopiero o północy a daleko nie miałam bo nasze domy dzieliło jedne kilka metrów.Maxa nie było,zostawił mi karteczkę z napisem,że wychodzi z resztą paczki.Może to nawet i dobrze-pomyślałam.Nie rozmawialiśmy ze sobą tak na poważnie o tym całym zdarzeniu,które nie chciało opuścić mojej biednej głowy.Stwierdziłam jednak,że nie będę się tym zadręczać bo rzeczywiście,jak to powiedział James: co się stało to się nie odstanie.A sprawa prędzej czy później sama się rozwiążę.Minął kolejny dzień,który spędziłam na wielkich porządkach,a mówiąc wielkich mam na myśli naprawdę wielkich gdyż zbiłam dwie filiżanki na raz (jakby nie patrzeć to więcej przestrzeni dla tych,które przetrwały) wyrzuciłam kilka kwiatków mamy,które zostały z mojej winy okrutnie zatopione,oprócz tego umyłam wszystkie okna w domu,zmieniłam firanki i takie tam inne duperele,do których mój braciszek ani przez trochę się nie przyłożył bo praktycznie nie było go w domu.Z Jamiem nie widziałam się od dwóch dni.Nie pisał,nie dzwonił ani się nie pokazał.Wiem,że ja też mogłabym zrobić to samo ale...taka przerwa od siebie chyba dobrze nam zrobi,przynajmniej tak sobie wmawiałam.Jeśli chodzi o One Direction,z nimi też nie widzieliśmy się od tamtej pamiętnej nocy.Wiedziałam tylko tyle,że aktualnie ciągle gdzieś koncertują.
Następnego ranka obudziłam się w pokoju rodziców.Na początku nie mogłam przypomnieć sobie jak się tam znalazłam ale po chwili doszło do mnie,że przywlekłam się tu po wczorajszych porządkach wreszcie pooglądać telewizje,a tak się składało,że rodzice mieli w sypialni swój własny telewizor (co moim zdaniem było kompletnie nie w porządku).Rozciągnęłam się i wyjrzałam przez okno,za którym przewijały się szare chmury z czym wiązała się...ulewa.
-A niech to szlag.-przeklnęłam.Ja,Sam i Rose zamierzałyśmy się dzisiaj wygrzewać na słoneczku,które jeszcze wczoraj było takie piękne i gorące...Wzdychając zeszłam na dół,gdzie w kuchni minęłam się z Maxem.
-O,cześć siostra.Słuchaj,nie będziesz miała nic przeciwko jeśli Cię zosta...-zaczął zmieszany
-A idź!-machnęłam ręką.Nie chciałam wzbudzać w nim poczucia winy,jeśli ja mam podły humor to nie znaczy,że inni w około też taki muszą mieć.Ucieszony ucałował mnie przelotem w policzek i nakładając kurtkę zniknął za drzwiami wyjściowymi.Jak dobrze,że miałam jeszcze muzykę,bo inaczej przysięgam,że zwariowałabym w tej domowej ciszy.Podrygując do tej piosenki:

zjadłam płatki z mlekiem i prawie gdy się umalowałam,ubrałam i uczesałam rozległ się dzwonek do drzwi.
Zanim pociągnęłam za klamkę spoglądnęłam przez wizjera (judasza) i ku moim oczom ukazała się osoba zmokłego od deszczu Zayna Malika.

 No i jak się podoba? Piszcie,piszcie,piszcie! xDD

PS.WBIJAĆ NA TEGO BLOGA I KOMENTOWAĆ!! xDD

11 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa po co Zayn poszedł do niej.
    A tak to fajny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłam że nie muszę czytać ,a już wiem że to jest boskie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Kończ, bo znów zaczynasz te "irytujące" przerywanie w samym środku akcji!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego w tym momencie :D cudne czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ej no i co teraz ? ile mamy czekać ? od rauz powinna być dalsza część ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super <3 czekam na nastepny rozdzial jestem ciekawa co sie stanie ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest swietny.! Pisz nowy, bo zzera mnie ciekawosc. :D
    Zapraszam do mnie- http://1diwikaaa.blogspot.com/
    Wikaaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... Ciekawie, ciekawie. Jamie mnie trochę wkurza... Jestem ciekawa w jakiej sprawie przyszedł Zayn do Mary ^^ Szybko dodawaj następny, bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No cudo. Coś mi się wydaję, że ten Jamie coś namiesza. I co tu odegra Zayn.? Chcę już nowy .;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne ...

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń