8 lipca 2013

Rozdział 41

"po raz pierwszy któregoś dnia to ja popatrzyłem na Ciebie jak na przyszła żonę, nie jak na koleżankę lub czy zwykłą osobę na tym świecie. wtedy obudziła się we mnie chęć do walki z życiem. moja niezdolność do oddychania zmieniła się, powietrze uczyło jak oddychać. już nie byłem taki kruchy, w sposób niezwykły pochłaniałem ją. zdominowałem jej życie zaczęła mną się interesować. uświadomiłem jej że jest jedyną na tym świecie."

-O mój Boże,rzygam romantyzmem.-skomentowałam na głos,po przeczytaniu tych łzawych wyznań i już miałam przymknąć laptopa,kiedy Liam wcisnął na niego swoją rękę.
-Auu,czekaj!-zawył z bólu i z powrotem go otworzył.Po przeczytaniu,w jego oczach pojawiły się wesołe iskierki i uśmiech wkradł się na jego twarz.-Co Ci się tu nie podoba?
-Daj spokój,który normalny facet w dzisiejszych czasach mówi coś takiego?
-Kto i co mówi?-odezwał się Zayn i oparł się o kanapę,wychylając się między naszymi głowami,aby przeczytać tekst.-No no no.-uśmiechnął się tak jak Payne.Chyba miał dzisiaj dobry humor.
-Może podchodzisz do tego w ten sposób,bo sama chciałabyś żeby jakiś chłopak Ci tak powiedział,hm?-spytał Payne i dźgnął mnie łokciem.Tym razem udało mi się zamknąć laptopa i odłożyć go na stół.
-Jestem feministką.-powiedziałam wstając i idąc do kuchni po miskę popcornu,którą Niall postawił na blacie.
-Tylko nie zjedźcie wszystkiego.-szepnął z delikatnym uśmiechem i zaczął smarować chleb masłem orzechowym.Wróciłam do salonu,a Zayn i Liam pozostali w tych samych pozycjach.
-Nie potrzebuję faceta.-kontynuowałam,siadając na swoim miejscu.-Dam sobie radę sama.
-Och,jesteś tego taka pewna?-Liam nie dawał za wygraną.Puścił oczko do Zayna,Zayn mu odpuścił i pochylili się nade mną z dwóch stron.
-Do kogo się będziesz przytulała,kiedy złapiesz doła?-szepnął Liam.
-Mam niezawodnego,pluszowego misia.
-A kto Ci naprawi kran,jak się zepsuje?-zapytał Zayn.
-Wezwę hydraulika.
-Pluszowy miś nie odwzajemni twojego pocałunku.
-A hydraulik nadal pozostanie facetem.
-Nie kiedy go wykastruję.-uśmiechnęłam się cwaniacko,a oni spojrzeli po sobie i odsunęli się na odległość dwóch metrów.
-Jesteś dziwna.-stwierdził Zayn,zabrał garść popcornu i udał się do przedpokoju,gdzie zaczął ubierać buty.
-Dziękuję.-skinęłam głową i przypomniałam sobie,że muszę wysłać sms'a do babci.To niewiarygodne,że ciocia w końcu nauczyła ją odczytywać i wysyłać wiadomości! Ja próbowałam dużo razy,ale za każdym razem traciłam cierpliwość i musiałam przestać.No wiecie,nie chciałam używać wobec niej przemocy,a często się zapominam.
-Dokąd się wybierasz?-zaciekawił się Liam i podszedł do mulata.
-A czy to ważne?-odpowiedział mu,o dziwo,pogodnym tonem.Przeglądnął się w lustrze i nastroszył te swoje włosy,a ja wywróciłam oczami.
-To chociaż mi powiedz czy wrócisz na noc.-Rozbawiony Payne spróbował inaczej i skrzyżował ręce na piersi.Tymczasem ja próbowałam stłumić spam ze strony babci.Zaczynam żałować,że nauczyła się obsługiwać komórkę.
-To się jeszcze okaże,przyjacielu.-klepnął go po ramieniu.-Nie czekajcie na mnie z kolacją.Cześć,Mary.
-No hej.-mruknęłam,waląc telefonem o stół.Znowu się zaciął,dziad.
-Nie chcesz może kupić telefonu?-spytałam unosząc go w górę i w tym momencie,odleciał od niego główny przycisk.

Najbardziej pożądana relacja damsko-męska tej wiosny? Szpilki i dżinsy typu boyfriend! Stylowo,nonszalancko i niezwykle kobieco.
-No no no...-zacmokałam.Chyba zagubiłam się już w modowym świecie,przydałyby się jakieś porządne zakupy.
-Hej,co tam?-Z przedpokoju dobiegł głos Rosalie,która zaledwie chwilę temu weszła do domu.No,jeśli tą wielką chałupę 1D można nazwać domem,ale nieważne.Wchodząc do salonu zastała mnie w trakcie przeglądania czasopisma Cosmo,a Harry'ego ślęczącego nad moją książką.
-Robimy zadanie z matmy.-odpowiedziałam powoli,przewracając kolejną kartkę,i zarzucając nogi za oparcie kanapy.
-''Robimy''?-Rudowłosa uniosła brew do góry,czekając na jakiś bunt ze strony Styles'a,ale takowego nie było,bo te cyferki pochłonęły go do reszty.
-Mmhm.Masz moje klucze?-spytałam i w odpowiedzi dostałam nimi w kolano.-Dzięki.Gdzie jest Max?
-Stwierdził,że będzie lepiej jeśli ja Ci je dostarczę.Rozumiesz,powiedział,że nie będzie przebywał w tym samym domu z...-tu westchnęła.-..Zaynem.
-Aha,no to tak się składa,że Malika nie ma.Możecie posiedzieć z nami.
-To się raczej nie uda,bo Max leci na jakąś imprezę,a mnie czeka wypracowanie z angielskiego,którego nawet jeszcze nie tknęłam.-skrzywiła się.
-To niewiarygodne jak mój brat Cię zmienia.-stwierdziłam.Odkąd pamiętam,Rosalie była kujonką jakich mało! Wszystko miała na czas,zawsze była przygotowana do lekcji,a kiedy dostawała słabe oceny,potrafiła się załamywać przez kilka dni z rzędu.Serio,nie kapuję takich ludzi.Wystarczy spojrzeć na mnie! I...na Harry'ego.Właśnie przebudził się z transu,mrucząc pod nosem: ''źle mi wyszło...źle...czemu...gdzie jest kalkulator?''
-Mnie się nie da zmienić,Mary.Po prostu mam mały poślizg.-wyszczerzyła zęby i wyszła.Nie minęła minuta,jak do pokoju wbiegł Niall.
-Słyszałem głos Rose?-wydukał,ale kiedy dowiedział się,że już wyszła,iskierki w jego oczach zgasły i wrócił do swojego pokoju.
-Skończyłem!-zawołał nagle Hazza,wybudzając mnie z drzemki.-Ej,nie śpij! Zrobiłem wszystkie te zadania,wyniki się zgadzają,mam nadzieję,że nic nie pomyliłem...-podrapał się po głowie.-Sprawdź.-podał mi zeszyt,a ja zdezorientowana spojrzałam na te wszystkie cyfry,pierwiastki,potęgi i Bóg wie co jeszcze to było.Jedno jest pewne: połowy z tego nigdy w życiu na oczy nie widziałam.
-Ee..dobrze jest,dobrze.Świetnie się spisałeś,dzięki Haroldzie.-poklepałam go po lokowatej czuprynie,a on w odzewie zaczął mnie dźgać po brzuchu i skończyło się to na tym,że Liam przyszedł nas uciszyć.Oczywiście,podziałało to tylko do momentu,kiedy znów wrócił do siebie,bo potem zaczęliśmy bitwę na poduszki.Nagle drzwi wejściowe zamknęły się z głośnym trzaskiem,i do salonu,chwiejnym krokiem przywędrował Zayn.
-Sześć wam!-zawołał,osuwając się na fotel.Powieki miał opadnięte,koszulę do połowy zapiętą,a na głowie wielki bałagan.
-Siedem Ci!-odpowiedzieliśmy z Hazzą w tym samym czasie po czym wybuchnęliśmy śmiechem i przybyliśmy sobie piątkę.
-A so wam tak wessoło?
-To już wyższa matematyka,mój przyjacielu...-westchnął Styles i zebraliśmy się do porządku.Przynajmniej mniej-więcej.Znienawidzoną przeze mnie matematykę wrzuciłam do torby i usiadłam na kanapie.
-Chyba zostało Ci jeszcze trochę szminki,o tutaj.-wskazałam na prawy policzek,a on,tak jak się spodziewałam,złapał się za lewy.-Nie nie,ten drugi.
Malik wyciągnął lusterko i widząc w nim swoje odbicie uśmiechnął się pod nosem.Nastroszył swoje potargane włosy,po czym bez słowa wstał i zaczął wspinać się na górę.
Ciepłe i jasne promienie słoneczne,które wtargnęły się przez okno,przyświeciły mi prosto w moje oczy,ale sen w którym trwałam był taki błogi,że nie miałam ochoty się podnosić.Ptaki wesoło ćwierkały,a świeże,wiosenne powietrze wlatywało do pokoju przez uchylone okno.Zapowiadał się świetny dzień.
Przytuliłam się mocniej do swojej poduszki i automatycznie przez sen,odepchnęłam nogę Harry'ego,która jakby sama powędrowała ku mojej twarzy.
Nagle,nie wiadomo skąd,rozległ się głośny huk i Harry momentalnie się podniósł,waląc mnie przy tym swoją girą prosto w nos.
-Auua!-jęknęłam i dźwignęłam się na łokciu do pozycji siedzącej.Spojrzałam na telefon i to co tam zobaczyłam,sprawiło,że wybudziłam się momentalnie.Zapowiadał się świetny dzień?! Jest po 10,powinnam być już w szkole! I co ja do licha robię u One Direction,zamiast być w swoim domu?!
-Ja pierdole.-usłyszeliśmy dość głośne przekleństwo ze strony schodów.Po chwili zza barierki wyłoniła się czarna czupryna.-Spadłem ze schodów...pierwszy raz w życiu!-zawołał zdziwiony Malik i podszedł do nas,kulejąc.-Normalnie jak na filmie! A chciałem tylko wyprasować ten t-shirt.-uniósł zmiętą koszulkę w górę po czym westchnął.-A wy co tacy zdziwieni?
-Co ja tu robię?!-zawołałam i złapałam się za włosy.-Muszę być w szkole!-Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i wrzucać je pojedynczo do torby.Gdyby nie to,że mam dzisiaj test z włoskiego i muszę oddać zaległą pracę z matematyki,odpuściłabym sobie szkołę.Ale nie tym razem.Złapałam torebkę i już miałam wybiegnąć,kiedy Harry mnie powstrzymał.
-Mary! Twoja bluzka z tyłu jest..uwalona.
Podążyłam za jego wzrokiem i rzeczywiście,na białej bokserce była jedna,wielka,brązowa plama.
-Cholera,to chyba ta czekolada.-powiedział,wskazując na kanapę,gdzie spoczywały resztki karmelowej milki.Przeklnęłam pod nosem.
-Pożyczam to!-wyrwałam Zanowi koszulkę z ręki,jednym ruchem ściągnęłam swoją,a drugim już ją wkładałam.Zdezorientowany Malik machnął ręką.
-Dobrze,tylko już tak nie krzycz.-mruknął i zasłonił uszy.Teraz już bez słowa pożegnania wybiegłam przed dom,ale Styles zatrzymał mnie po raz kolejny.
-Może szybciej będzie jak Cię podwiozę,co?-skinął głową w kierunku swojego Range Rovera i wpakowaliśmy się do auta.Kiedy on jechał do centrum,stanowczo przekraczając dozwoloną prędkość,ja zdążyłam przetrzeć rozmazany tusz do rzęs,wcisnąć do ust z pięć miętowych gum na raz i przeczesać włosy palcami.Niestety,nie należałam do tych dziewczyn,które na każdym kroku nosiły swoją zapasową kosmetyczkę.-To tutaj?-spytał Styles po dziesięciu minutach,a ja skinęłam głową i jak tylko podjechaliśmy pod budynek,wyskoczyłam z samochodu,rzucając krótkie 'dzięki'.Moje wejście do szkoły można by także nazwać wejściem smoka,ale co tam.Nie przejmując się ludźmi,którzy zaczęli lustrować mnie wzrokiem,zaczęłam przepychać się do mojej szafki.Na początku miałam mały problem ze znalezieniem jej i zaczęłam włamywać się do szafki jakiegoś chłopaka,który uprzejmie mnie o tym poinformował i dopiero za trzecim podejściem udało mi się dostać do mojej.Wyrzuciłam z torby wszystkie nie potrzebne rzeczy,zapakowałam właściwe książki po czym popędziłam pod salę od włoskiego.Niestety zapomniałam o tym,że Pan Bernasconi przychodzi pięć minut przed dzwonkiem i nie toleruje spóźnień.Na szczęście ten facet chyba mnie polubił,bo jedynie poprosił mnie abym nie robiła tego więcej i kazał usiąść na miejscu.Nick,który siedział w ławce,wybałuszył oczy i odsunął mi krzesło.
-Po pierwsze..-szepnął-..czemu nie było cię na pierwszej lekcji? Po drugie: jak ty wyglądasz? Po trzecie: masz chyba dobry wpływ na Bernasconiego,bo Francesca przyszła dwie minuty przed tobą i prawił jej kazanie aż do teraz.-skinął głową na ową wysoką blondynkę,która zaczepiła mnie ostatnio na stołówce.Przyłapałam ją na tym,że gromiła mnie wzrokiem.
Okazało się,że test z włoskiego został przeniesiony na przyszły tydzień,więc przez całą lekcję mogłam spokojnie porozmawiać z Nickiem.Nie wiem co takiego było we mnie,że Bernasconi tak mnie lubił,ale przegadałam z blondynem całą lekcje i nie zwrócił nam uwagi,podczas gdy Francesce upomniał ze trzy razy.Po włoskim samotnie udałam się do szafki żeby odłożyć podręczniki i przy okazji ulżyć trochę mojemu ramieniu.Gdy zamykałam szafkę,myślałam,że zejdę na zawał,bo zza jej drzwiczek wyłonił się nie kto inny jak Harry.
-Je pierdziele!-złapałam się za serce.-Co ty tu robisz?-po zadaniu tego pytania,zauważyłam jak wszyscy wokół zwalniają tempa żeby przyglądnąć się Harry'emy Stylesowi.Szczerze? Wolałabym żeby oni nie byli tacy sławni bo pokazywanie się z nimi publicznie wprawiało mnie w żenujący nastrój.Nienawidziłam być obiektem czyichś zainteresowań,a przyjaźniąc się z One Direction niestety byłam na to narażona.
-Zostawiłaś w domu kartkę z zadaniami z matmy!-pomachał mi nią przed twarzą.-Mówiłaś,że to sprawa życia i śmierci więc Ci ją przywiozłem.
-O Boże,jesteś wielki!-zawołałam,wprawiając niektóre dziewczyny w wydobycie tęsknego: ''och!''.
-Wiem.-zachichotał.-Przy okazji zwędziłem ze stołu małe śniadanko dla Ciebie,bo nie zdążyłaś nic zjeść.-powiedział,podając mi woreczek z kanapkami,a ja dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem głodna.
-Nie ma bata,musimy się napić,jestem Ci to dłużna.
-Och,okej.Zadbam o to żebyś czasem nie zapomniała.
Zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia.
-Tak w ogóle,to jakim cudem obudziłam się u was a nie u siebie w domu? Moja mama chyba wpadła w szał!-przypomniałam sobie o telefonie,który wyciszony spoczywał na samym dnie torby.
-Musieliśmy zasnąć przy tym filmie.Louis mówił,że nie miał serca nas budzić.-zaśmiał się.-Ale nie martw się,zadzwonił do twoich rodziców już wczoraj,uprzedzając ich o tym,że nie wrócisz na noc.Dużo mają z tobą kłopotów,wiesz?
-Mnie to mówisz?-westchnęłam i przeczesałam palcami włosy.Doszliśmy do drzwi,gdzie umówiłam się wcześniej z Nickiem.
-Cześć Nick.-Styles uścisnął mu rękę na przywitanie po czym zeszliśmy na parking.-No nic,dzieciaki,to uczcie się ładnie.Czasem żałuję,że musiałem przerwać naukę.
-Żartujesz sobie? Oddam Ci moje lata edukacji bez wahania,tu i teraz!
-Gdybym mógł to z chęcią bym je przyjął.-wyszczerzył zęby.-Powodzenia!-zawołał i wsiadł do auta.Odjeżdżając pomachał do grupki dziewczyn,które o mało co nie zemdlały.
-To chore,nie?-mruknęłam do Nicka,wskazując na nie palcem,a on tylko przytaknął.
Po wejściu do sali od matematyki,od razu mieliśmy złożyć nasze prace na biurku nauczycielki.Dzięki Bogu,zanim ją oddałam,spojrzałam na kartkę i zamiast swojego nazwiska,ujrzałam staranny podpis: Harry Styles.Lokowaty chyba nie na żarty wczuł się w rolę ucznia.Skreśliłam szybko jego nazwisko i zamieniłam na swoje.Po dwóch kolejnych lekcjach,razem z Nickiem udaliśmy się na przerwę obiadową i po raz kolejny przekonałam się,że stołówka nie wróżyła dla mnie nic dobrego.A raczej przyjemnego,bo 'Francesca vel Tapeta' zbliżyła się do mnie kiedy stałam w kolejce po jedzenie.
-Skąd masz tą koszulkę?-wysyczała przez zęby.Dopiero teraz przypomniałam sobie,że mam na sobie t-shirt Malika,nie wyprasowany z resztą.Spojrzałam na napis Cool Kids Don't Dance,a potem na nią.
-A co Cię to?-oparłam ręce na biodrach,wprawiając ją przy tym w jeszcze większą wściekłość.
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!-w sali zaległa głucha cisza.Nie mam,cholera,pojęcia kim ona była,ale zaczęła działać mi na nerwy.
-A ty kim jesteś żebym miała Ci się spowiadać z tego co noszę?
Zmrużyła oczy,zacisnęła usta po czym nie odpowiadając,wyleciała z sali szybkim krokiem.

Przepraszam! Za to,że długo nie było nowego i za to,że ten jest aż taki długi xD Mam nadzieję,że to was nie zrazi do przeczytania go.Wstawiam go właśnie takiego,dlatego,że nie wiem kiedy będzie następny,ale nie wcześniej niż w przyszłym tygodniu.

Widzę,że nadal nikt z was nie kojarzy Francesci,ale to nic,wszystko wyjdzie w praniu ^^

Wiem,że ostatnio trochę przynudzam,ale obiecuję,że to niedługo się zmieni.Czekam na wasze opinie,dziękuję za wszystkie komentarze i wejścia :) xx

Z A P R A S Z A M
na moje drugie opowiadanie!
http://www.alwaysgleamofhope.blogspot.com/

8 komentarzy:

  1. Co ty opowiadasz, wcale nie przynudzasz! Racja, dalej tej dziewczyny nie kojarzę, ale myślę że za parę rozdziałów wszystko nam wyjaśnisz ;) Ubóstwiam piosenkę w tle <3 Czekam na dalszy rozwój wypadków, no i pamiętaj o swoich fanach ;> M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kojarzę Francesce (chyba dobrze napisałam). Jak to się nic nie dzieje.? Hehh dla mnie to, że zapomniała tej durnej kartki z zadaniem jest ciekawe :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. WSZYSCY ZNACIE GO, ON TU RZĄDZI, KUZKO! XD sorry, ale kochałam tę bajkę całym sercem a potem ją bezczelnie zdjęli z anteny.
    Miałam to samo w szkole, zaczęłam wpychać swój kluczyk do szafki na siłę, kiedy podszedł mój kolega i spytał się co wyprawiam..
    khcgfdxfgtjkbhgvdc uwaga czas przemyśleń! Zayn. Francesca . Zayn wraca upaprany pomadką. Koszulka, którą Francesca kojarzy. Czy ona i on co ten teges, jakieś romansy, he? XD tak więc czekam na kolejny i na potwierdzenie moich podejrzeń! :D
    + Czekam na akcję Mary z Liamem w salonie podczas nieobecności Zayna, którą dokładnie omówiłyśmy XD
    : ***

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałam nowego rozdziału! Dzisiaj się obudziłam z przeczuciem że na jednym z przeze mnie obserwowanych blogów bd rozdział :D nie kojarzę tej tapety - mam na dzieję że wyjaśnisz nam to w następnych rozdziałach :) Czekam wiernie na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu jak ja ubóstwiam takie długie rozdziały! <3
    Normalnie już mi brakuje kolejnego! :(
    Czekam z niecierpliwością na rozdział 42! :)
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na i-wont-let-you-go.blogspot.com, nowy, świeżutki rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział, Ciekawi mnie nadal ta laska ze szkoły,wydaje mi się, że na bank ma coś wspólnego z Malikiem. Może to ona go tak wycałowała co taki wróćił do domu.
    /Sab

    OdpowiedzUsuń
  8. No co mam pisać ? Wszystko co wyżej :)

    OdpowiedzUsuń