24 lipca 2013

Rozdział 43


Wystarczyło pojawić się w okolicy kilometra aby usłyszeć,że w wielkim domu One Direction ma miejsce dobra impreza.Jak to z dobrymi imprezami bywa,wejścia strzegło kilku ochroniarzy i zwykli przechodnie nie mieli tam wstępu.Ja weszłam bez najmniejszego problemu a towarzyszyła mi jedynie Samantha - bo Rosalie miała dotrzeć tu z moim bratem.To smutne,że dowiedziałam się tego od niej,a nie od niego,ale on nadal się na mnie boczył.A to,że on w ogóle zgodził się przyjść,no cóż,równa się z cudem.
Gdy tylko przekroczyłyśmy drzwi holu,ujrzałyśmy Danielle i Eleanor,które na wejściu rozdawały coś gościom.
-Hej laseczki,trzymajcie swoje numerki.-Danielle przyczepiła mi do ręki neonową bransoletkę z numerem 48,a na nadgarstku Sam świeciła się identyczna,tyle że z numerem 49.
-A co to ma być?-przyjrzałam się jej,podczas gdy one podawały je kolejnym gościom.
-Czuję się jak jakaś oznaczona owca.-mruknęła Sam.
-To wspaniały pomysł Harry'ego.-El wyszczerzyła zęby.
-Czemu mnie to nie dziwi...-blondynka westchnęła i zniknęła w tłumie.
-Będą z tym związane jakieś zabawy...On sam wszystko wkrótce wyjaśni.-dodała.Pożegnałam się z nimi i ruszyłam w poszukiwaniu Sam.Nie zdziwiło mnie wcale,że zastałam ją przy stole z szampanem.
-Co tak słabo?-uniosła brew i wypiła dwa kieliszki,jeden za drugim.
-Chodź,zrobimy obchód.-złapałam ją za rękę i przedostałyśmy się na taras.Większość osób taplało się w basenie i jacuzzi,inni zajadali się smakołykami z grilla za którym stało dwóch gostków w kucharskich czapach.Koło nich kręcił się Niall.Jak tylko nas zobaczył,nabił dwie kiełbaski na widelce i z uśmiechem nam je podał.
-Moje Panie..-skinął głową.
-Boże,Niall,ale ty jesteś romantyczny.-pokiwałam głową,wywołując u niego śmiech.
-Dobra,czyń swoją powinność.-Sam zabrała swoją kiełbaskę,porwała od kelnera kubek ponczu i wróciła do środka.W przeciwieństwie do Nialla,dobrze wiedziałam o co jej chodzi.
-Widzisz,Niall...-zawiesiłam mu rękę na szyi.-Chciałam Cię przeprosić za to,że byłam jędzą i Ci dokuczałam.Z bólem,ale przepraszam.
-Och,Mary!-przytulił mnie na moment do swojego ramienia.-Jakie to słodkie!
-Taa wiem...I to naprawdę do mnie nie pasuje więc...pociesz się na chwilę,a potem o tym zapomnij,dobra?
-Dobra.-kiwnął głową,pocałował mnie w czoło i powoli się wycofał.
-Hej,to było dziwne.-wskazałam na miejsce,gdzie przed momentem znalazły się jego usta.
-''Taa wiem...pociesz się na chwilę,a potem o tym zapomnij,dobra?''
-Dobra.-parsknęłam i obróciłam się na pięcie.
-Mary?-usłyszałam ponownie jego głos.-Jesteś dla mnie jak siostra.Będzie mi Ciebie brakować w trakcie trasy.
Spojrzałam w jego przepełnione błękitem oczy i mało brakowało,a uroniłabym łezkę.
-Nie zasługuję na takiego brata jak ty,blondasku.-szepnęłam,a on uśmiechnął się lekko.



-Przypominam jeszcze raz: Z mojej szklanej kuli losuję dwa numerki.Osoby,których numery wywołam,zapraszam na podest.Następnie nasz fenomenalny Dj.Malik wylosuje dla was piosenkę...iii ZACZYNAMY KARAOKE!-Harry ryknął do mikrofonu,a jego głos potoczył się chyba po całym mieście.Na pierwszy rzut poszedł damsko-męski duet,do piosenki Good Time - Carly Rae i Owl City.
-Pięknie wam to wyszło,naprawdę super! Proszę o oklaski dla Jane i Dave'a!
Zaczełam zastanawiać się gdzie podziała się Rose.Impreza trwała już godzinę,a ona nie miała w zwyczaju się spóźniać,to ja od tego byłam.A więc to zapewne sprawka Maxa.
-Haalo...Numer 48!-odzywał się Harry,szukając kolejnej ofiary.
-Ej,to twój numer!-syknęła do mnie Sam,a ja wybałuszyłam oczy.
-Kto ma numer 48?-spojrzałam na Sam,aby uświadomić jej,że ma siedzieć cicho,ale było już za późno.Stanęła na kanapie,unosząc w górę moją rękę i ryknęła:
-MARINA!
W ciągu tych sekund,kiedy wypowiadała moje imię,miałam ochotę ją zamordować,jednocześnie zapadając się pod ziemię.
-No proszę! Mary,spinaj dupsko i chodź tu do mnie!
-Zapomnij,Styles!-zawołałam,nie podnosząc się z miejsca.
-Jak chcesz..Ale jeśli nie przyjdziesz o własnych nogach,przyprowadzimy Cię tu siłą.-powiedział i zaczął się przechadzać.Sam złapała mnie za ręce i zaczęła pchać w kierunku podestu.Harry podał mi rękę,abym stanęła tuż obok niego i uśmiechniętej blondynki,która musiała zostać wylosowana przede mną.
-Zabiję was wszystkich.-mruknęłam do Loczka,ale echo moich słów potoczyło się w głośnikach i ludzie,z Hazzą na czele,zachichotali.Kątem oka zobaczyłam,że Malik też ma nie mały ubaw.
-Zayn,co masz dla naszych dziewczyn?
Mulat zawisnął nad komputerem.
-Jessie J,Who's laughing now.-powiedział,a na dźwięk jego głosu przeszedł mnie dziwny dreszcz.Gdy na niego patrzyłam,puścił ode mnie oczko,żeby dodać mi otuchy i popił ze swojej puszki.
-Świetnie.Zaczynajcie!-Harry klasnął w dłonie,światła zgasły,rozbrzmiała znana mi muzyka,a na ścianie pojawił się tekst.
-Mummy they call me names,they wouldn't let me play,I'd run home,sit and cry almost everyday..-zaczęłam.Nigdy nie byłam jakaś super w śpiewaniu,raczej przeciętna i teraz też nie zamierzałam się specjalnie starać.-..Oh,so you think you know me now? Have you forgotten how you would make me feel,when you drag my spirit down...But thank you for the pain,it made me raise my game and i'm still rising,i'm still rising,yeah yeah!


Zaraz po karaoke,na podest wprowadzono tort z pięcioma świeczkami.Do Harry'ego i Zayn'a dołączyła reszta zespołu,aby wspólnie podziękować za wszystko oraz zdmuchnąć świeczki,które miały symbolizować szczęście podczas trasy koncertowej.Całe to przedstawienie zakończyli wspólnym odśpiewaniem piosenki Live While We're Young,a następnie zaczęła się impreza.W głośnikach rozbrzmiała dyskotekowa muzyka,po ścianach tańczyły kolorowe światełka,a kelnerzy zaczęli serwować mocniejszy alkohol.
-No to teraz...za zdrowie twoich dzieci,Mary!-Sam,która przemyciła butelkę Jacka Daniellsa na naszą wyłączność,podała mi kieliszek i po stuknięciu się,wypiłyśmy do dna.
-Hej,dziewczyny,nie widziałyście czasem...-zaczął Louis przemykając koło nas,ale widząc nas w wyłożonych na kanapie,z butelką pośrodku,podszedł bliżej.-Wooho,widzę,że nie marnujecie czasu!
-Jasne,że nie,sami mówiliście...live while we're young.-wstałam i oparłam dłonie na jego ramionach.-Obiecuję,że nie nawalę się tak jak ostatnio.
-To dobrze.-rozbawiły go moje słowa.
-Będę za tobą tęsknić,debilu.Choć często mnie wkur...
-Och,jakaś ty słodka!-pogłaskał mnie pieszczotliwie po policzku,a ja odsunęłam się od niego mrużąc brwi.
-Nie chcę być słodka.
-Ale i tak jesteś.To wy się tu nie upijcie zbytnio i jak zobaczycie Zayn'a to powiedzcie mu że ma przyjść do kuchni.
-Tak jest,szefie.-Sam pociągnęła mnie abym z powrotem usiadła.-Ej,gdzie jest ta Rose?
-Tutaj!-rozległ się głos nad naszymi głowami i stanęła przed nami Rudowłosa.


/ perspektywa jednego z gości /
-A więc jednak przyszliście...-mina Malika nie promieniowała radością,ale mimo to wpuścił nas do środka.
-No jasne,stary,w końcu to twoja impra!-zawołałem klepiąc go po plecach.-Jak moglibyśmy to przegapić?!
-Dobra,ale żeby było jasne: tutaj zostawiacie laski w spokoju,okej?-spojrzał znacząco po każdym z nas,a my pokiwaliśmy głowami.Jak tylko się oddalił,odwróciłem się do reszty.
-Nas interesuje tylko jedna laska.-uśmiechnąłem się cwaniacko.
-Zaraz,czy to właśnie nie ona stoi obok tej rudej i blondyny?-spojrzałem we wskazanym kierunku i uśmiechnąłem się szeroko.
-Marina Davies.-zacmokałem.-Nieźle dzisiaj wygląda.Tak,mój przyjacielu,to dokładnie ona.


-Dobra kochani...Na pewno się zmachaliście,więc zmniejszamy trochę tempo...-jak tylko Hazza wypowiedział te słowa,w głośnikach zabrzmiała wolna piosenka.-A teraz do dzieła,panowie proszą panie...
Zeskoczył z podestu i zaczął przeciskać się w kierunku naszej kanapy.W zwolnionym tempie widziałam jak zmieszany kilka razy wyciąga i cofa rękę w kierunku Sam,aż w końcu staje przed nią z wyciągniętą dłonią.
-Zatańczymy?-spytał z nadzieją w głosie.
-No chyba sobie...-zaczęła dość gwałtownie,ale szybko jej przerwałam.
-...nie mogłaś wymarzyć lepszego partnera do tańca?-dokończyłam za nią i wypchałam ją w jego ramiona.Harry szepnął krótkie 'dzięki' a ona drepcząc za nim,odwróciła się i gromiła mnie wzrokiem.-JESTEŚMY KWITA!-zawołałam pokazując jej język.Przyglądając się im zauważyłam,że to kompletnie inne charaktery i chyba to jest w tym najfajniejsze.
-Pójdę poszukać Maxa.-Rosalie podniosła się z miejsca i momentalnie zniknęła mi z pola widzenia.W taki oto sposób zostałam tylko ja,z butelką w ręce i dobijającą muzyką.Chciałam nalać sobie kieliszeczek,ale na moje nieszczęście,spadła tylko kropla.
-Cholera.-syknęłam i odstawiłam ją na stolik wzdychając.
-Też nienawidzę kiedy kończy się dobry alkohol,to strasznie irytujące.-odezwał się ktoś nad moją głową.Spojrzałam w górę i zobaczyłam uśmiechniętego bruneta,który trzymał w ręku dwie szklanki.-Trzymaj.-podał mi jedną i usiadł obok mnie.Stuknęliśmy się szklankami i wypiliśmy do dna.
-Co to było?
-Martini.-odpowiedział i odłożył nasze szklanki.-Skoro panowie proszą panie...mogę prosić?-spytał,a ja wzruszyłam ramionami i wstałam.Dołączyliśmy do innych par i zaczęliśmy się kiwać w rytm muzyki.
-Tak w ogóle jestem Drake.-szepnął mi do ucha.
Nie zdążyłam wyjawić mu mojego imienia,bo ktoś do nas podszedł.
-Odbijamy.-powiedział Zayn i nim się spostrzegłam,jedną ręką objął moją talię,a drugą uchwycił moją dłoń.
-Wow,to był chyba najdłuższy taniec w moim życiu.Trwał chyba z dziesięć sekund.-oznajmiłam,a on uśmiechnął się lekko.
-Jak się bawisz?-spytał i okręcił mną w około.-Chyba dobrze.Zapomniałem,że jesteś alkoholiczką.
-Nie jestem alkoholiczką,piję tylko dwa razy do roku.-Spojrzał na mnie z zaciekawieniem.-W moje urodziny i wtedy kiedy nie ma moich urodzin.-wyjaśniłam,a on parsknął śmiechem.-Myślałam,że ty nie tańczysz.
-Skąd taka myśl?
-Z internetu.Chyba nikt nie zna Cię lepiej od tych waszych directioners,hm?
Nic nie odpowiedział,tylko znowu mną okręcił.Miałam ochotę spytać czemu mnie odbił,ale piosenka się skończyła i Harry znowu wkroczył na podest,zapowiadając coś weselszego.
-Słuchaj,Mary...-Zayn złapał mnie za ramię,kiedy zamierzałam odejść.-Ten gość z którym tańczyłaś,Drake...uważaj na niego.
-Wyluzuj,wygląda na spoko kolesia.-odparłam i odwróciłam się na pięcie.Miałam wrażenie,że w środku zrobiło się bardzo gorąco,więc wyszłam na taras.
-Hej,Mary!-usłyszałam swoje imię ale nie widziałam nikogo znajomego kto mógłby mnie wołać.Zamierzałam iść po szklankę wody,kiedy podbiegła do mnie średniego wzrostu blondynka.No,w sumie to jej włosy były bardziej białe niż blond.-Wybacz.Nie miałyśmy jeszcze okazji się poznać,jestem Lou.-podała mi rękę,ale ja patrzyłam na nią,nie mogąc jej z nikim skojarzyć.-Kosmetyczka i fryzjerka chłopaków?
-Aaa!-olśniło mnie-Lou Teasdale! Hej,bardzo mi miło.-uścisnęłam jej dłoń uśmiechając się lekko.-Wybacz,jestem jakaś taka...rozkojarzona.
-Nie szkodzi.-uśmiechnęła się.-Zechcesz się do nas przysiąść?-wskazała na grupkę swoich znajomych,którzy byli pochłonięci rozmową.
-Bardzo chętnie,ale może potem,bo na razie muszę znaleźć trochę wody.Jakoś dziwnie kręci mi się w głowie.-Nie próbowałam jej spławiać,to była prawda.Rześkie powietrze trochę mi pomogło,ale czułam,że robię się senna.
-Jesteś trochę rozpalona.-dotknęła ręką mojego czoła.-Może masz gorączkę.
-Nie..To pewnie od tańczenia i tyle.Pójdę się napić i trochę odpocząć.Do zobaczenia później,okej?
-Jasne.-uśmiechnęła się i wróciła do swoich przyjaciół.Nie mogłam być rozpalona od tańca,bo jak na razie zatańczyłam tylko do jednej piosenki,i to wolnej.Może faktycznie zbierała mnie jakaś choroba?
Podeszłam do dużego stolika z przekąskami,gdy ktoś zaszedł mnie od tyłu.
-Szukasz czegoś?-ktoś szepnął mi do ucha,a ja odwróciłam się lekko przerażona.-Hej hej,spokojnie,to tylko ja!-Drake uniósł ręce w geście poddania się.
-Och..przepraszam.-złapałam się za głowę i podparłam na pobliskim krześle.
-Nie wyglądasz najlepiej.
-I tak też się czuję.Szukałam wody.-wyjaśniłam.
-Widziałem całą zgrzewkę na górze,zdaje się,że jeszcze jej nie wypakowali.Idziemy?-kiwnął głową w stronę domu,a ja się zgodziłam i podążyłam za nim.Po kilku minutach przeciskania się,dotarliśmy na piętro gdzie było o wiele ciszej i spokojniej.W małym saloniku w odległej części domu znaleźliśmy kilka butelek niegazowanej wody.Drake otworzył mi jedną i przysiedliśmy na kanapie.
-Boże...Co się ze mną dzieje...-mruknęłam popijając.
-Co dokładnie Ci dolega?-spytał,a ja mrugnęłam kilka razy pod rząd.Obraz przed oczami zaczynał mi się rozmazywać.
-Czuję się taka...taka stłumiona i śpiąca...
-Poczekaj,zaraz tu wrócę.-oznajmił i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.Musiała za nimi z kimś rozmawiać bo słyszałam niewyraźne głosy.
-Jeszcze chwila.-powiedział do kogoś i zdaje się,że zadzwonił jego telefon.Nawet gdybym chciała usłyszeć o czym mówi,nie byłam w stanie.Czułam jak powoli osuwam głowę na oparcie kanapy i przymykam powieki.Nie minęło kilka minut,jak odpłynęłam.


Cześć i czołem! Co sądzicie o nowym teledysku? ^^ Ja osobiście zakochałam się w Leeroy'u i Marcelu <3 Mam nadzieję,że prędko pojawi się jakaś nowa piosenka,z kolejnym świetnym video.
Dziękuję za te miłe 6 komentarzy :)
Cały świat żyje narodzeniem następcy tronu,muszę przyznać,że ja też :D Cholernie mnie interesuje to co się dzieje w UK,więc całymi dniami słucham Sky News xD Jakie imię nadalibyście książęcemu dzieciątku? Ja jestem za George'em,Louis'em i James'em ;p



9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Coś jej dosypał do drinka... Matko, żeby jej nic nie zrobili. :) Kocham to :) co do Zayna, mógłby wejść na górę i coś tam zdziałać, żeby nic jej się nie stało ;)
    A co do teledysku... hm... uśmiałam się jak ni wiem xD Taniec Leeroy'a jest boski! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział♥ czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również zakochałam się w tym teledysku <3
    Strasznie szkoda mi głównej bohaterki, jestem ogromnie ciekawa, co Ci ludzie chcą od niej.. Po co to całe porwanie? Mam nadzieję, że Zayn uratuje ją. Ah.. Już nie mogę doczekać się jakiegoś ich wspólnego, bardziej "bliskiego" wątku :) Rozdział oczywiście cudowny, z niecierpliwością czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hohohooo! Ten rozdział mnie powalił! Jest cudowny. Nie mogę się doczekać co dalej, mam nadzieję, że Marina się jakoś wykręci z opałów, jest mi jej żal, poważnie ;c Karaoke świetne, też zareagowałabym jak ona. ;D M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiej Marina, dobrze Ci radzę! :/
    Boże mam nadzieję, że Zayn wkroczy czy coś!
    Czekam na kolejny i niech już wszystko się wyprostuje,a chłopcy zostaną :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę drama na koniec ,ale i tak świetnie ;)
    No to chyba przewidziałaś ,bo "królewicz" ma na imię George Alexander Louis ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nw czy wytrzymam dalej!

    niech Malik ją znajdzie, przypierdoli tamtemu Drakowi czy jak mu tam xD i bd wszystko okey xD

    i nie wytrzymam tak długo! ja chce już 44

    ale okey... będę czekać na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Kurna i znowu coś z Mariną...wiecznie ma jakiegoś pecha, co do jakichś typów. ;| Czekam na następny z niecierpliwością !
    Mam nadzieję, że Zayn jej jakoś pomoże, tak, jak kiedyś! Coś czuję, że zanim chłopcy wyjadą w trasę, to Zayn i Mary będą parą ! :D Ale to tylko takie tam moje wyobrażenie. :P Co do teledysku, to uwielbiam, kocham, ubóstwiam! Zakochałam się w Veronice, Leeroy'u i Marcel'u! <3
    W ogóle chłopcy są tam zajebiści WSZYSCY! Kocham ich ! <3
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja to już chce żeby Mary była z Malikiem, pasują do siebie, dalej nie wiem co bedzie z Rose. Pisz pisz szybko i dodawaj, choćby 2 dziennie
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń