9 czerwca 2013

Rozdział 38


Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłam się na widok TEGO domu.Tego,w którym mieszkała piątka frajerów,których...hm,no cóż,nawet dosyć lubiłam.Ach tak,z jakim przystajesz,takim się stajesz (czyt.ja też jestem frajerką).
-Boże...Mary...myślałem,że będziesz trochę lżejsza...-wydukał Nicholas,który zaczynał być siny na twarzy.
-Och,dziękuję Ci bardzo.-skrzyżowałam ręce na piersi i spróbowałam poruszyć nogą,jednak szybko zasyczałam z bólu.
-To znaczy...wydawałaś się taka drobniutka...
-OKEJ,ZROZUMIAŁAM!-powiedziałam dobitnie i zauważyłam,że na moment przystanął.Na jego twarzy namalował się obraz wybawienia.Podążyłam za jego wzrokiem i ujrzałam Zayna Malika stojącego w oknie i kurzącego papierosa.Jak tylko nas zobaczył uniósł wysoko brew.
-Eee...przepraszam.Mógłbyś mi pomóc,bo zaraz nie wyrobię?-jęknął Nick,który chyba oczekiwał,że mulat odrazu pośpieszy mu z pomocą.Zayn powoli wyrzucił papierosa,mimo to nadal nam się przyglądał.
-Mam przerywać tak romantyczną chwilę?-nie wiedzieć czemu w jego głosie,oprócz ironii,dało się słyszeć wyraźny chłód.Wywróciłam oczami,a pod Nickiem zaczęły uginać się kolana.
-Dobra,Nick,ląduję.-klepnęłam go w plecy i  nakazałam aby mnie puścił.
-Wątpię,to wygląda naprawdę kiepsko...
-Dam radę.-przerwałam mu.-No spuszczaj mnie.
Bardzo powoli osunęłam się na ziemię.Stanęłam na zdrowej nodze i uśmiechnęłam się tryumfalnie.Jednak kiedy dla równowagi dostawiłam tą zwichniętą,pisnęłam z bólu i o mało co się nie przewróciłam,Nicholas złapał mnie w ostatniej chwili.
-Mówiłem!-zawołał i znowu wtargał mnie na ręce.Biedny chłopak,wcale nie jest mi go żal - zachichotałam w duchu.Zayn zniknął z okna i po chwili otworzyły się drzwi frontowe za którymi się pojawił.Podszedł do nas szybkim krokiem i zabrał mnie jakbym była jakimś przedmiotem.
-Co jej jest?-szepnął patrząc na moją nogę,która....okropnie spuchła.Skrzywił się na sam jej widok.Szczęściarz,że nie musi przeżywać tego co ja!
-Och,to...długa historia.W skrócie,zwichnęła ją przy skoku,a potem użądliła ją pszczoła...I nie pytaj.-dodał,kiedy Malik już otwierał usta.
-Twój chłoptaś chyba nie często odwiedza siłownię.-Zayn szepnął mi ucha i zaśmiał się cicho.Nick tego nie usłyszał.
-To nie jest mój chłoptaś.-wycedziłam.
-Chodźmy do środka.-powiedział już głośniej i skierowaliśmy się do domu.To znaczy oni,ja tkwiłam na jego rękach i czułam się jak niepełnosprawna debilka.Nie żebym miała coś do kalek,broń Boże!
-Ładne masz perfumy.-wymsknęło mi się z ust,zanim zdążyłam ugryźć się w język.Zayn nic nie odpowiedział,tylko bardzo lekko uśmiechnął się pod nosem,natomiast Nick zawołał oburzony:
-Mi tego nie powiedziałaś!
-Bo od Ciebie zajeżdża potem.Hahahahaa...-wybuchnęłam tak niekontrolowanym śmiechem iż zachrumkałam dwa razy pod rząd,POWAŻNIE.Co najlepsze,w momencie kiedy weszliśmy na taras,gdzie wszyscy to usłyszeli i odwrócili się na ten kompromitujący dźwięk.
-No wiadomo kto idzie.-odezwał się Styles,który trzymał w ręku widelec i obracał nim kiełbaski.
-Sorry...nie wiem co mi się dzieje...-złapałam się za brzuch nadal uśmiechnięta od ucha do ucha.-Wybacz,Nickuś.To był tylko kiepski żart.-rzuciłam do niego przepraszająco,a on pokazał mi język.
-A co ty taka święta krowa,że trzeba Cię na rękach nosić?-spytał Lou pojawiając się przed nami ni stąd ni zowąd.-No i Zayn...wychodzisz na moment,a wracasz z taką zdobyczą w rękach...
-Zamknij się,Lou.-parsknął i położył mnie na kocu,na którym leżały Rose i Sam.Podziękowałam mu i gestem  przywołałam ku sobie Nicka,który stanął jak kołek.Zapomniałam,że nikogo tu nie znał.
-Chodź tu,chłopie.Hej,wszyscy,to jest Nick.Nick,to są wszyscy.-przedstawiłam ich,a on uśmiechnął się lekko speszony i usiadł na wolnym krześle.
-Bardzo nam miło,że wpadliście.-odezwał się Liam,który u boku swej dziewczyny wprost promieniował szczęściem.To jest właśnie to,co miłość robi z ludźmi.Wystarczy spojrzeć na nich.Albo...na mnie i Jamiego kiedy jeszcze byliśmy razem.Kiedy jeszcze żył.
-Co Ci się stało w nogę?-usłyszałam pytanie Horana skierowane do mnie i momentalnie otrząsnęłam się z myśli.Spoglądnęłam na coraz bardziej spuchniętą nogę i skrzywiłam się.
-Długa i bolesna historia.-jęknęłam i usiadłam na ławce obok niego.
-Myślę,że powinien ją zobaczyć jakiś lekarz.-odezwała się dziewczyna siedząca pomiędzy Niall'em,a Louisem.Wychyliłam się aby ją zobaczyć i domyśliłam się,że była to Eleanor - dziewczyna Tomlinsona.Miała długie,ciemne włosy i przyjazną twarz.-Przyniosę Ci trochę lodu.-powiedziała wstając.Lou spojrzał na mnie,wyraźnie dumny ze swojej dziewczyny a ja uniosłam kciuk w górę.Po momencie wróciła i podała mi lód,uśmiechając się szeroko.


Gdy noga pozostawała nieruchoma to siedziało mi się całkiem przyjemnie.Mogłam popijać owoce piwko (no dobra,to nie było tylko piwko,ale nie byłam pijana...aż tak),zajadać smakołyki i wygrzewać się nad ogniskiem nie czując bólu.Problem pojawił się wtedy,kiedy zachciało mi się sikać.I to całkiem bardzo! Podniosłam swój tyłek znad ławki i podparłam się na Horanie,który oburzył się,bo przeze mnie zamiast do ust,trafił sobie czipsem do nosa.Zlekceważyłam go i zaczęłam przemieszczać się na jednej nodze w kierunku domu,podtrzymując się rozstawionych krzeseł.Zauważyłam,że Danielle i Zayn przyglądają mi się i z zainteresowaniem śledzą moją drogę.
-Gdzie chcesz się dostać w taki sposób,Mary?-zachichotała Dani i łyknęła swojego piwa.Spojrzałam na nią dobitnie.
-No raczej nie idę się przejść.
Ona i Malik znowu się zaśmiali.Faktycznie,bardzo zabawne śmiać się z prawie-kaleki!
-Jeszcze trochę potrenuj i będziesz mogła wziąć udział w biegach przełajowych na jednej nodze.-parsknął mulat,a dziewczyna mu zawtórowała.Wywróciłam oczami i przygrywając wargę stłumiłam śmiech.Okej,to skakanie szło mi nieźle,ale gorsze czekało przede mną,a mianowicie: schody.Nie mogłam przystanąć na zwichniętej nodze,bo ostry ból łapał mnie jak tylko ją ruszałam,więc jak do licha mam się tam dostać? Jeszcze minuta a się posikam,przysięgam.I wtedy pojawiło się moje wybawienie.W sensie,usłyszane kroki miały być moim wybawieniem.Przekonana,że jest to Danielle westchnęłam z ulgą.
-Byłabyś tak miła pomóc mi przedostać się do łazienki? W innym wypadku za chwile się tu zleję.-wyznałam szczerze,a ktoś za moimi plecami zachichotał.Był to męski chichot.I bynajmniej nie należał do Danielle.
-Jesteś bardzo konkretna.-odezwał się Zayn i narzucił moją rękę na swoją szyję,prowadząc mnie po schodach.Czemu on zaczął się tak wszędzie plątać? Jakby innych ludzi było tu mało,a spośród nich wszystkich,to właśnie on musiał podejść mi pomóc.
-Czemu ty?-mruknęłam i poczułam jak powieki zaczynają mi opadać.Za dużo tego piwa.I tego czegoś mocniejszego.
-Co: czemu ja?-powtórzył i otworzył drzwi od tarasu.Zaprowadził mnie do łazienki w której niecałe dwa miesiące temu robiłam pierwszy test ciążowy.Załatwiłam swoją potrzebę,a potem spojrzałam w lustro i o mało co nie krzyknęłam.Oklapnięte powieki,sińce pod oczami i lekko potargane włosy.Umyłam ręce i wyszłam z toalety,bo spoglądanie w lustro i tak w niczym mi nie pomoże.Malik siedział na schodach i bawił się swoim telefonem.
-Czemu akurat ty mi pomagasz.-odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie,a on podszedł i znów złapał mnie pod rękę.
-Bo już nie kontaktuję,ale nie martw się,Liam kupił świetny środek dezynfekujący,więc potem się szybko...Au!-jęknął,kiedy rąbnęłam go ręką w głowę.
-Następnym razem będę wolała się czołgać po tych schodkach niż...-zaczęłam,ale urwałam w momencie gdy on oderwał się ode mnie i wyszedł na taras.-Zaraz,co ty robisz?
-Może teraz jest ten następny raz.-uśmiechnął się cwaniacko i wrócił na swoje miejsce przy ognisku,zostawiając mnie samą u szczytu schodów.PORZUCIŁ MNIE ze spuchniętą nogą,co za tupet! Próbowałam zawołać Rosalie i Sam,które siedziały najbliżej,a potem nawet Nicka,ale wszyscy byli bardzo głośno i nikt nie miał pojęcia,że prawie-kaleka utknęła na szczycie schodów.Nikt,prócz Zayna Malika,który właśnie sobie polewał.Wściekła usiadłam na tyłku i z nogą w górze,zaczęłam zjeżdżać po jednym schodku.Gdy byłam już przy końcówce,Harry wstał i zaczął iść w moim kierunku.Napotkał mój wzrok i zdziwiony uniósł brew.
-Co ty wyprawiasz,Mary?-powiedział to na tyle głośno,że reszta się odwróciła.Super.
-Próbuję...zejść...-wysyczałam przez zaciśnięte zęby,a on podszedł i pomógł mi wstać.-To czemu nie wołasz?
-WOŁAŁAM!-jęknęłam bliska płaczu.Czułam się naprawdę okropnie i chciało mi się spać,a teraz jeszcze bolała mnie dupa!
-No już,spokojnie.-pogłaskał mnie po włosach jak małą dziewczynkę i zaprowadził na koc.Przelotem posłałam rozbawionemu Zaynowi zabójcze spojrzenie i wyłożyłam się na ziemi,dziękując Stylesowi za pomoc.Nie minęło pięć minut jak powieki zamknęły mi się na dobre i zmorzył mnie sen.Miałam wrażenie,że spałam zaledwie kilkanaście sekund,kiedy ktoś szarpnął mnie za rękę.Otworzyłam oczy i zauważyłam nad sobą Rose i Harry'ego.
-Mary,jest problem.-szepnęła rudowłosa i przywołała mnie do pionu.Chwyciłam się za obolałą głowę i zasłoniłam oczy,bo światło ogniska bardzo mnie raziło.
-Co? Jaki problem?
-Jest już prawie druga w nocy i musimy wracać do domu,ale obawiam się,że nie dasz rady iść z tą swoją nogą.
-Z jaką nogą?-mruknęłam zdziwiona,a Harry poklepał mnie po kostce.Ach tak,zapomniałam.
-Ty nie pójdziesz,a my zaś musimy wracać.-kontynuowała.-I nikt niestety nie może Cię zawieść,bo wszyscy trochę wypili...
-Zostawisz mnie tu?-powiedziałam smutno,bo jeszcze nie bardzo kontaktowałam,jednak szybko się otrząsnęłam.-To znaczy...pójdę z wami.Dam radę.-nakazałam im mnie podnieść i stanęłam na nogach,tłumiąc jęk bólu.-Widzisz?
-Słońce,znam Cię całe życie i wiem kiedy Cię coś boli.-poklepała mnie po ramieniu.
-Ale nie martw się Mary,moje łóżko jest największe w całym domu,spokojnie zmieścimy się na nim we dwóch.-Harry uśmiechnął się lekko.-Jutro rano zawiozę Cię do domu,a potem do lekarza.
-Ale...ja mam szkołę...to dopiero drugi dzień...
-Z całym szacunkiem...wątpię żeby twoi rodzice puścili Cię z tą nogą do szkoły.-odezwał się Nick podchodząc do nas.-Wyjaśnię im,że miałaś wypadek i nie będzie Cię przez kilka dni.
-A czemu wy nie możecie też tu zostać?-spytałam Rosalie,która zaczęła się zbierać.Rose spojrzała na Hazzę i Nicka,a potem z powrotem na mnie.
-No bo...Max i Zayn znowu mieli sprzeczkę i...
-CO?!
-..i to chyba niezbyt dobry pomysł żebyśmy tu zostawali.Poza tym mamy jutro szkołę.
-Jaką sprzeczkę? O czym ty mówisz?-zawiesiłam ręce na biodrach i zaczęłam szukać brata wzrokiem.
-Chyba nikt nie wie o co im poszło.-westchnął Harry,a rudowłosa wysłała mi znaczące spojrzenie.My dwie doskonale wiedziałyśmy o co mogło pójść.Popatrzyłam po wszystkich i zrezygnowana kiwnęłam głową.
-Dobra,zostanę.Ale spróbuj mnie tylko tknąć w nocy,Styles!


@czara mara - follow back :)

zapraszam was bardzo na moje drugie opowiadanie w którym właśnie zaczyna się akcja,a to raczej wszyscy lubią :D tamta historia wiele dla mnie znaczy i chciałabym ją kontynuować,ale bez waszego wsparcia nie dam rady! xx kocham!
http://www.alwaysgleamofhope.blogspot.com/

Standard: 10 kom = nowy rozdział :)

12 komentarzy:

  1. pierwsza :) genialny:) nie mogę doczekać się następnego :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu co to za cudna piosenka, już się ściąga :D
    Zejn jaki bezczel kurde co to ma być, niech go Mary troche przywoła do porządku! Kocham Cie cąlym sercem, więc dodawaj szybciutko następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko szybko następny dawaj ;d
    jestem ciekawa czy coś się stanie w nocy ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na next. Ten? Cudooooowny </3

    OdpowiedzUsuń
  5. Miła odmiana- piosenka nie 1D, przyjemnie się słucha. Rozpisałaś się kochana, ale to właśnie lubię! Na pewno Harry coś wymyśli, stworzyłaś ciekawą sytuację i mimo że 38 rozdział nadal akcja się toczy. M. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze! Jeszcze! Pisz następną część! Jakie to fajnie! Matko dziwna jestem... ale pomińmy ten wątek... Super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby nie to,że zalegam z książkami przy biurku walnęłabym porządny komentarz,ale niestety jak mus,to mus.
    Rozdział jest GENIALNY!*_____*
    Naprawdę wręcz ubóstwiam prawie-kalekę Mary i polewającego Zayna.Czytając to cudo cały czas uśmiechałam się pod nosem,sama nawet nie wiem dlaczego.Bohaterowie,ognisko,przyjaźń,to wszytsko tworzy taką wspaniałą atmosferę,że aż robi się ciepło na serduchu.
    Na pewno już o tym wspominałam,ale uwielbiam Cię kobieto!Jesteś wspaniała.
    Do następnego xx <3
    http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na trzeci rozdział i-wont-let-you-go.blogspot.com ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo hot hot a będzie jeszcze bardziej hot ;)
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały rozdział :) Czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ufffff, dopiero teraz znalazłam czas, więc jestem ;) mam trochę do nadrobienia z rozdziałach, ale zapewne się wciągnę tak, że przeczytam w jeden dzień i potem już będę na bieżąco ;d i piosenka, która leci w tle jest zarąbista *.* także no, zabieram się za czytanie.
    Całuję, Panna A ;*

    [i-wont-let-you-go.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. No jest po prostu zajebisty! ♥ Nie mogę tego inaczej określić! :
    Buuziak! :*
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń