Jeszcze nigdy tak bardzo nie cieszyłam się na widok TEGO domu.Tego,w którym mieszkała piątka frajerów,których...hm,no cóż,nawet dosyć lubiłam.Ach tak,z jakim przystajesz,takim się stajesz (czyt.ja też jestem frajerką).
-Boże...Mary...myślałem,że będziesz trochę lżejsza...-wydukał Nicholas,który zaczynał być siny na twarzy.
-Och,dziękuję Ci bardzo.-skrzyżowałam ręce na piersi i spróbowałam poruszyć nogą,jednak szybko zasyczałam z bólu.
-To znaczy...wydawałaś się taka drobniutka...
-OKEJ,ZROZUMIAŁAM!-powiedziałam dobitnie i zauważyłam,że na moment przystanął.Na jego twarzy namalował się obraz wybawienia.Podążyłam za jego wzrokiem i ujrzałam Zayna Malika stojącego w oknie i kurzącego papierosa.Jak tylko nas zobaczył uniósł wysoko brew.
-Eee...przepraszam.Mógłbyś mi pomóc,bo zaraz nie wyrobię?-jęknął Nick,który chyba oczekiwał,że mulat odrazu pośpieszy mu z pomocą.Zayn powoli wyrzucił papierosa,mimo to nadal nam się przyglądał.
-Mam przerywać tak romantyczną chwilę?-nie wiedzieć czemu w jego głosie,oprócz ironii,dało się słyszeć wyraźny chłód.Wywróciłam oczami,a pod Nickiem zaczęły uginać się kolana.
-Dobra,Nick,ląduję.-klepnęłam go w plecy i nakazałam aby mnie puścił.
-Wątpię,to wygląda naprawdę kiepsko...
-Dam radę.-przerwałam mu.-No spuszczaj mnie.
Bardzo powoli osunęłam się na ziemię.Stanęłam na zdrowej nodze i uśmiechnęłam się tryumfalnie.Jednak kiedy dla równowagi dostawiłam tą zwichniętą,pisnęłam z bólu i o mało co się nie przewróciłam,Nicholas złapał mnie w ostatniej chwili.
-Mówiłem!-zawołał i znowu wtargał mnie na ręce.Biedny chłopak,wcale nie jest mi go żal - zachichotałam w duchu.Zayn zniknął z okna i po chwili otworzyły się drzwi frontowe za którymi się pojawił.Podszedł do nas szybkim krokiem i zabrał mnie jakbym była jakimś przedmiotem.
-Co jej jest?-szepnął patrząc na moją nogę,która....okropnie spuchła.Skrzywił się na sam jej widok.Szczęściarz,że nie musi przeżywać tego co ja!
-Och,to...długa historia.W skrócie,zwichnęła ją przy skoku,a potem użądliła ją pszczoła...I nie pytaj.-dodał,kiedy Malik już otwierał usta.
-Twój chłoptaś chyba nie często odwiedza siłownię.-Zayn szepnął mi ucha i zaśmiał się cicho.Nick tego nie usłyszał.
-To nie jest mój chłoptaś.-wycedziłam.
-Chodźmy do środka.-powiedział już głośniej i skierowaliśmy się do domu.To znaczy oni,ja tkwiłam na jego rękach i czułam się jak niepełnosprawna debilka.Nie żebym miała coś do kalek,broń Boże!
-Ładne masz perfumy.-wymsknęło mi się z ust,zanim zdążyłam ugryźć się w język.Zayn nic nie odpowiedział,tylko bardzo lekko uśmiechnął się pod nosem,natomiast Nick zawołał oburzony:
-Mi tego nie powiedziałaś!
-Bo od Ciebie zajeżdża potem.Hahahahaa...-wybuchnęłam tak niekontrolowanym śmiechem iż zachrumkałam dwa razy pod rząd,POWAŻNIE.Co najlepsze,w momencie kiedy weszliśmy na taras,gdzie wszyscy to usłyszeli i odwrócili się na ten kompromitujący dźwięk.
-No wiadomo kto idzie.-odezwał się Styles,który trzymał w ręku widelec i obracał nim kiełbaski.
-Sorry...nie wiem co mi się dzieje...-złapałam się za brzuch nadal uśmiechnięta od ucha do ucha.-Wybacz,Nickuś.To był tylko kiepski żart.-rzuciłam do niego przepraszająco,a on pokazał mi język.
-A co ty taka święta krowa,że trzeba Cię na rękach nosić?-spytał Lou pojawiając się przed nami ni stąd ni zowąd.-No i Zayn...wychodzisz na moment,a wracasz z taką zdobyczą w rękach...
-Zamknij się,Lou.-parsknął i położył mnie na kocu,na którym leżały Rose i Sam.Podziękowałam mu i gestem przywołałam ku sobie Nicka,który stanął jak kołek.Zapomniałam,że nikogo tu nie znał.
-Chodź tu,chłopie.Hej,wszyscy,to jest Nick.Nick,to są wszyscy.-przedstawiłam ich,a on uśmiechnął się lekko speszony i usiadł na wolnym krześle.
-Bardzo nam miło,że wpadliście.-odezwał się Liam,który u boku swej dziewczyny wprost promieniował szczęściem.To jest właśnie to,co miłość robi z ludźmi.Wystarczy spojrzeć na nich.Albo...na mnie i Jamiego kiedy jeszcze byliśmy razem.Kiedy jeszcze żył.
-Co Ci się stało w nogę?-usłyszałam pytanie Horana skierowane do mnie i momentalnie otrząsnęłam się z myśli.Spoglądnęłam na coraz bardziej spuchniętą nogę i skrzywiłam się.
-Długa i bolesna historia.-jęknęłam i usiadłam na ławce obok niego.
-Myślę,że powinien ją zobaczyć jakiś lekarz.-odezwała się dziewczyna siedząca pomiędzy Niall'em,a Louisem.Wychyliłam się aby ją zobaczyć i domyśliłam się,że była to Eleanor - dziewczyna Tomlinsona.Miała długie,ciemne włosy i przyjazną twarz.-Przyniosę Ci trochę lodu.-powiedziała wstając.Lou spojrzał na mnie,wyraźnie dumny ze swojej dziewczyny a ja uniosłam kciuk w górę.Po momencie wróciła i podała mi lód,uśmiechając się szeroko.
-Gdzie chcesz się dostać w taki sposób,Mary?-zachichotała Dani i łyknęła swojego piwa.Spojrzałam na nią dobitnie.
-No raczej nie idę się przejść.
Ona i Malik znowu się zaśmiali.Faktycznie,bardzo zabawne śmiać się z prawie-kaleki!
-Jeszcze trochę potrenuj i będziesz mogła wziąć udział w biegach przełajowych na jednej nodze.-parsknął mulat,a dziewczyna mu zawtórowała.Wywróciłam oczami i przygrywając wargę stłumiłam śmiech.Okej,to skakanie szło mi nieźle,ale gorsze czekało przede mną,a mianowicie: schody.Nie mogłam przystanąć na zwichniętej nodze,bo ostry ból łapał mnie jak tylko ją ruszałam,więc jak do licha mam się tam dostać? Jeszcze minuta a się posikam,przysięgam.I wtedy pojawiło się moje wybawienie.W sensie,usłyszane kroki miały być moim wybawieniem.Przekonana,że jest to Danielle westchnęłam z ulgą.
-Byłabyś tak miła pomóc mi przedostać się do łazienki? W innym wypadku za chwile się tu zleję.-wyznałam szczerze,a ktoś za moimi plecami zachichotał.Był to męski chichot.I bynajmniej nie należał do Danielle.
-Jesteś bardzo konkretna.-odezwał się Zayn i narzucił moją rękę na swoją szyję,prowadząc mnie po schodach.Czemu on zaczął się tak wszędzie plątać? Jakby innych ludzi było tu mało,a spośród nich wszystkich,to właśnie on musiał podejść mi pomóc.
-Czemu ty?-mruknęłam i poczułam jak powieki zaczynają mi opadać.Za dużo tego piwa.I tego czegoś mocniejszego.
-Co: czemu ja?-powtórzył i otworzył drzwi od tarasu.Zaprowadził mnie do łazienki w której niecałe dwa miesiące temu robiłam pierwszy test ciążowy.Załatwiłam swoją potrzebę,a potem spojrzałam w lustro i o mało co nie krzyknęłam.Oklapnięte powieki,sińce pod oczami i lekko potargane włosy.Umyłam ręce i wyszłam z toalety,bo spoglądanie w lustro i tak w niczym mi nie pomoże.Malik siedział na schodach i bawił się swoim telefonem.
-Czemu akurat ty mi pomagasz.-odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie,a on podszedł i znów złapał mnie pod rękę.
-Bo już nie kontaktuję,ale nie martw się,Liam kupił świetny środek dezynfekujący,więc potem się szybko...Au!-jęknął,kiedy rąbnęłam go ręką w głowę.
-Następnym razem będę wolała się czołgać po tych schodkach niż...-zaczęłam,ale urwałam w momencie gdy on oderwał się ode mnie i wyszedł na taras.-Zaraz,co ty robisz?
-Może teraz jest ten następny raz.-uśmiechnął się cwaniacko i wrócił na swoje miejsce przy ognisku,zostawiając mnie samą u szczytu schodów.PORZUCIŁ MNIE ze spuchniętą nogą,co za tupet! Próbowałam zawołać Rosalie i Sam,które siedziały najbliżej,a potem nawet Nicka,ale wszyscy byli bardzo głośno i nikt nie miał pojęcia,że prawie-kaleka utknęła na szczycie schodów.Nikt,prócz Zayna Malika,który właśnie sobie polewał.Wściekła usiadłam na tyłku i z nogą w górze,zaczęłam zjeżdżać po jednym schodku.Gdy byłam już przy końcówce,Harry wstał i zaczął iść w moim kierunku.Napotkał mój wzrok i zdziwiony uniósł brew.
-Co ty wyprawiasz,Mary?-powiedział to na tyle głośno,że reszta się odwróciła.Super.
-Próbuję...zejść...-wysyczałam przez zaciśnięte zęby,a on podszedł i pomógł mi wstać.-To czemu nie wołasz?
-WOŁAŁAM!-jęknęłam bliska płaczu.Czułam się naprawdę okropnie i chciało mi się spać,a teraz jeszcze bolała mnie dupa!
-No już,spokojnie.-pogłaskał mnie po włosach jak małą dziewczynkę i zaprowadził na koc.Przelotem posłałam rozbawionemu Zaynowi zabójcze spojrzenie i wyłożyłam się na ziemi,dziękując Stylesowi za pomoc.Nie minęło pięć minut jak powieki zamknęły mi się na dobre i zmorzył mnie sen.Miałam wrażenie,że spałam zaledwie kilkanaście sekund,kiedy ktoś szarpnął mnie za rękę.Otworzyłam oczy i zauważyłam nad sobą Rose i Harry'ego.
-Mary,jest problem.-szepnęła rudowłosa i przywołała mnie do pionu.Chwyciłam się za obolałą głowę i zasłoniłam oczy,bo światło ogniska bardzo mnie raziło.
-Co? Jaki problem?
-Jest już prawie druga w nocy i musimy wracać do domu,ale obawiam się,że nie dasz rady iść z tą swoją nogą.
-Z jaką nogą?-mruknęłam zdziwiona,a Harry poklepał mnie po kostce.Ach tak,zapomniałam.
-Ty nie pójdziesz,a my zaś musimy wracać.-kontynuowała.-I nikt niestety nie może Cię zawieść,bo wszyscy trochę wypili...
-Zostawisz mnie tu?-powiedziałam smutno,bo jeszcze nie bardzo kontaktowałam,jednak szybko się otrząsnęłam.-To znaczy...pójdę z wami.Dam radę.-nakazałam im mnie podnieść i stanęłam na nogach,tłumiąc jęk bólu.-Widzisz?
-Słońce,znam Cię całe życie i wiem kiedy Cię coś boli.-poklepała mnie po ramieniu.
-Ale nie martw się Mary,moje łóżko jest największe w całym domu,spokojnie zmieścimy się na nim we dwóch.-Harry uśmiechnął się lekko.-Jutro rano zawiozę Cię do domu,a potem do lekarza.
-Ale...ja mam szkołę...to dopiero drugi dzień...
-Z całym szacunkiem...wątpię żeby twoi rodzice puścili Cię z tą nogą do szkoły.-odezwał się Nick podchodząc do nas.-Wyjaśnię im,że miałaś wypadek i nie będzie Cię przez kilka dni.
-A czemu wy nie możecie też tu zostać?-spytałam Rosalie,która zaczęła się zbierać.Rose spojrzała na Hazzę i Nicka,a potem z powrotem na mnie.
-No bo...Max i Zayn znowu mieli sprzeczkę i...
-CO?!
-..i to chyba niezbyt dobry pomysł żebyśmy tu zostawali.Poza tym mamy jutro szkołę.
-Jaką sprzeczkę? O czym ty mówisz?-zawiesiłam ręce na biodrach i zaczęłam szukać brata wzrokiem.
-Chyba nikt nie wie o co im poszło.-westchnął Harry,a rudowłosa wysłała mi znaczące spojrzenie.My dwie doskonale wiedziałyśmy o co mogło pójść.Popatrzyłam po wszystkich i zrezygnowana kiwnęłam głową.
-Dobra,zostanę.Ale spróbuj mnie tylko tknąć w nocy,Styles!
@czara mara - follow back :)
zapraszam was bardzo na moje drugie opowiadanie w którym właśnie zaczyna się akcja,a to raczej wszyscy lubią :D tamta historia wiele dla mnie znaczy i chciałabym ją kontynuować,ale bez waszego wsparcia nie dam rady! xx kocham!
http://www.alwaysgleamofhope.blogspot.com/
Standard: 10 kom = nowy rozdział :)
pierwsza :) genialny:) nie mogę doczekać się następnego :) xx
OdpowiedzUsuńJezu co to za cudna piosenka, już się ściąga :D
OdpowiedzUsuńZejn jaki bezczel kurde co to ma być, niech go Mary troche przywoła do porządku! Kocham Cie cąlym sercem, więc dodawaj szybciutko następny! :*
szybko szybko następny dawaj ;d
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy coś się stanie w nocy ;P
Czekam na next. Ten? Cudooooowny </3
OdpowiedzUsuńMiła odmiana- piosenka nie 1D, przyjemnie się słucha. Rozpisałaś się kochana, ale to właśnie lubię! Na pewno Harry coś wymyśli, stworzyłaś ciekawą sytuację i mimo że 38 rozdział nadal akcja się toczy. M. ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze! Jeszcze! Pisz następną część! Jakie to fajnie! Matko dziwna jestem... ale pomińmy ten wątek... Super!
OdpowiedzUsuńGdyby nie to,że zalegam z książkami przy biurku walnęłabym porządny komentarz,ale niestety jak mus,to mus.
OdpowiedzUsuńRozdział jest GENIALNY!*_____*
Naprawdę wręcz ubóstwiam prawie-kalekę Mary i polewającego Zayna.Czytając to cudo cały czas uśmiechałam się pod nosem,sama nawet nie wiem dlaczego.Bohaterowie,ognisko,przyjaźń,to wszytsko tworzy taką wspaniałą atmosferę,że aż robi się ciepło na serduchu.
Na pewno już o tym wspominałam,ale uwielbiam Cię kobieto!Jesteś wspaniała.
Do następnego xx <3
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Zapraszam na trzeci rozdział i-wont-let-you-go.blogspot.com ;))
OdpowiedzUsuńOoo hot hot a będzie jeszcze bardziej hot ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ^^
Wspaniały rozdział :) Czekam z niecierpliwością na następny :D
OdpowiedzUsuńufffff, dopiero teraz znalazłam czas, więc jestem ;) mam trochę do nadrobienia z rozdziałach, ale zapewne się wciągnę tak, że przeczytam w jeden dzień i potem już będę na bieżąco ;d i piosenka, która leci w tle jest zarąbista *.* także no, zabieram się za czytanie.
OdpowiedzUsuńCałuję, Panna A ;*
[i-wont-let-you-go.blogspot.com]
No jest po prostu zajebisty! ♥ Nie mogę tego inaczej określić! :
OdpowiedzUsuńBuuziak! :*
Gayane.