13 sierpnia 2013

Rozdział 46



| Sam |
Mówiłam już kiedyś,że Harold Styles jest perfidną świnią? Jeśli nie,to mówię to teraz.Wykorzystał moją słabość do własnych celów,czy taki ktoś nie zasługuje na miano perfidnej świni? Oczywiście,że zasługuje i to jak najbardziej.O tym,że panicznie bałam się burzy wiedziała jak dotąd tylko moja mama i babcia a teraz wie o tym też ta perfidna świnia.
-Przyrzekam na wszystkie okropności świata,że jeśli komuś wygadasz,to dostaniesz po ryju!-pogroziłam mu palcem i zakryłam twarz poduszką,bo właśnie nadchodził grzmot.
-Hej hej,spokojnie.-poczochrał mnie po włosach i próbował odebrać narzędzie,które mnie ochraniało,ale ja kurczowo trzymałam je palcami.-To urocze,że boisz się burzy.-wyszczerzył zęby.-Teraz możesz bezgranicznie wtulać się w moje ramiona i zapomnieć o tym co dzieje się za oknem.-zachichotał,ale w odzewie dostał moją pięścią w nos.Jak na kogoś kto wali chłopaka po omacku,to muszę przyznać,że całkiem nieźle wycelowałam.-Nie bój się,nikomu nie powiem.Alee..bo zawsze jest jakieś ale,moja droga Sam,niestety nie ma na tym świecie nic za darmo.
-Kpisz sobie ze mnie?-odkleiłam się od poduszki.Na jego twarzy ciągle malowało się rozbawienie,mimo że próbował udawać powagę.
-Jakże bym śmiał! Po prostu...coś za coś.Dla przykładu,ja nikomu nie powiem o twojej słabości,a ty...-tu zastanowił się chwilę.-..ty w zamian za to zagrasz ze mną w pytania.-widząc moją minę,szybko sprostował.-Coś jak prawda czy wyzwanie,tyle że my nie będziemy stosować wyzwań.Jedynie szczera prawda,co ty na to?
-A co jeśli się nie zgodzę?
-No to cóż...czasem mogę niechcący kiedyś wspomnieć...
-Dobra.Niech będzie.Wszystko mi jedno.-westchnęłam i podbiegłam do okna żeby zsunąć rolety,a potem zasłonić dodatkowo zasłony.Harry przyglądał mi się z jedną uniesioną brwią.-No co? Tylko się zabezpieczam.
-Siadaj,ja zaczynam.-rozłożył się wygodniej,uciszył nieco telewizor i odchrząknął.-Dlaczego jesteś taka opryskliwa,arogancka,twarda i nie miła,hm?
-Ej,gramy w 'pytania' czy w 'obrażania'?!
-Nie marudź,tylko odpowiadaj.-złapał za miskę popcornu i zaczął się objadać.-No więc?
Usiadłam obok niego i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Bo lubię.
-Lubisz obrażać innych i uprzykrzać im życie?-zapytał z rozbawieniem,ale ja nie odpowiedziałam.Minęło kilka minut zanim znowu się odezwał.-Jak to z tobą jest?
-Stałam się taka zaraz po tym kiedy mój kochany tatusiek zostawił nas dla jakiejś młodszej lafiryndy,jak już musisz wiedzieć!-zawołałam.-Proszę bardzo,ot cała tajemnica.I nie mów mi,że Ci przykro,bo mi wcale.
-Przez to,że on was zostawił gniewasz się na cały świat?
-Nie wiesz co to jest dla dziesięcioletniej dziewczynki,kiedy jej ojciec z dnia na dzień zrywa z nią wszystkie kontakty i nie odzywa się ani słowem przez najbliższe osiem lat,a kiedy przypadkowo spotkasz go na mieście,albo w supermarkecie,on odwraca głowę i udaje,że Cię nie zna.
-Masz rację,nie wiem jak to jest.-spuścił wzrok.-Ale najlepszym sposobem żeby się na nim odegrać jest pokazanie mu,że bez niego radzicie sobie świetnie,może nawet lepiej niż wtedy kiedy był z wami.
-Nie chcę widzieć go na oczy już nigdy więcej.
-Wolisz żeby chodziło to za tobą przez resztę twojego życia? Nie lepiej przemóc się teraz i zakończyć to raz na zawsze?-wpatrywał się we mnie,a ja coraz bardziej żałowałam,że pozwoliłam mu wejść i zagrać w tą głupią grę.-Spotkaj się z nim,wyładuj NA NIM wszystkie swoje złości,które jak dotąd wyładowywałaś na innych,wpędź go w poczucie winy i niech zobaczy co stracił! A wtedy ty będziesz mogła ruszyć dalej z podniesioną głową i przy okazji inni na tym skorzystają.Pomyśl o tym,jest szansa,że już więcej nie dostanę od Ciebie w twarz!-zawołał podekscytowany wstając i patrzył na mnie oddychając głęboko.Wybuchnęłam śmiechem i stanęłam na łóżku.
-Jesteś cholernie pomylony,wiesz?-parsknęłam,a on skarcił mnie wzrokiem.-Ale dobrze,zrobię tak.
-Wykrzycz to!
-Zrobię to!
-Głośniej!
-ZROBIĘ TO!!!!!-wrzasnęłam na całe gardło i w tym momencie rozległ się głośny grzmot.Krzyknęłam i spadłam z łóżka,wykładając się na ziemi jak długa,celowo zahaczając nogą za nogę Harry'ego.Leżeliśmy obydwoje na dywanie dławiąc się własnym śmiechem i już zamierzałam się podnieść,kiedy on podparł się na swoich dłoniach i wisiał nade mną,normując oddech.Muzyka w filmie zmieniła się na lekko dołującą i momentalnie zmienił się mój nastrój.
-Nie dam rady.-wyszeptałam a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.Spotkanie z ojcem było moją największą zmorą,już wiele razy chciałam wykrzyczeć mu w twarz to co o nim myślę,ale po prostu nie dałam rady.Bałam się,że jak tylko go zobaczę,nie będę mogła wykrztusić ani słowa.Bo i po co spotykać się z człowiekiem,który postanowił zapomnieć o swoim dziecku?
-Dasz radę.-odpowiedział pewnie.-Nie znam silniejszej dziewczyny od Ciebie.Jeśli chcesz,mogę pójść tam z tobą.
-Mógłbyś?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Oczywiście.
-Ale Harry...
-Tak?
-Jak piśniesz komuś choćby słówkiem o tym co tu zaszło,to...-nie było mi już dane tego dokończyć,bo pochylił się nade mną i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-Chociaż raz się zamknij,Sam.


| Mary |
Spędziliśmy z Zaynem ostatnie wspólne chwile pochłaniając siebie nawzajem.Wykorzystaliśmy każdą,choćby najmniejszą chwilę,do tego aby pozostały niezapomniane.Każdego wieczoru stukał w moje okno abym wpuściła go do środka.Gdy nie leżeliśmy na boisku i nie podziwialiśmy gwiazd,to po prostu leżeliśmy w moim pokoju i oglądaliśmy telewizje,byleby być razem.Kilka razy zwiałam z lekcji aby spędzić z nim trochę czasu,a on dbał o to,żeby świat się o tym nie dowiedział.Nie wiedziałam dlaczego początek naszej znajomości był taki nieudany i on sam też nie umiał tego wytłumaczyć,ale żyliśmy chwilą,nie patrząc wstecz.Pewnego wieczoru,a dokładniej dzień przed ich wylotem w trasę,kiedy razem z mamą oglądałam film,uświadomiła mi jedną,ciekawą rzecz.
-Nienawiść często prowadzi do miłości,kochanie.-odpowiedziała z rozbawieniem na zadane wcześniej przeze mnie pytanie.Była przekonana,że zadaję je na podstawie bohaterów filmu,a nie własnego doświadczenia,ale bardzo mi pomogła.Powtórzyłam te słowa Zaynowi a on jedynie się roześmiał i pocałował mnie w czoło,co miał w zwyczaju robić jako odpowiedź na wszystko co go rozbawiało i pochodziło z moich ust.


W czwartek,dwudziestego siódmego czerwca,o godzinie 13:05 siedziałam na lotnisku Heathrow w Londynie i wpatrywałam się w niebo,w które przed chwilą wzbił się samolot z piątką wariatów,którzy odmienili moje życie.Nie żegnaliśmy się,bo pożegnanie oznacza odejście,a odejście oznacza zapomnienie.Wprowadzili w moje życie mnóstwo słońca i pokazali potęgę przyjaźni.Prawdziwej przyjaźni.To było jedyne popołudnie w którym rodzice pozwolili mi zwolnić się z lekcji i znieść moją karę na ten jeden raz.Następnego dnia wstałam bez większych emocji.Otwierając rozespane oczy spojrzałam na drzwi szafy,na których wisiała moja sukienka,specjalnie zakupiona na zakończenie roku szkolnego.Wsunęłam stopy w papcie i ubrałam się,ale oglądając się w lustrze nie czułam się w niej tak dobrze jak wtedy kiedy ją kupowałam.Patrząc w swoje odbicie,oczami wyobraźni,dostrzegałam Zayna stojącego za mną w przymierzalni i szepczącego mi do ucha,że wyglądam w niej bardzo pociągająco.Przygryzł lekko płatek mojego ucha,a ja uderzyłam go z łokcia w brzuch,upominając,że się powtarza.
Westchnęłam głośno i zeszłam do kuchni,w której czekało na mnie śniadanie,oraz rodzice z małym pudełeczkiem owiniętym czerwoną kokardą.
-Otwórz je.-podał mi je tata i objął mamę ramieniem.Obydwoje szeroko się uśmiechali i z podekscytowaniem obserwowali jak je otwieram.A wtedy nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.Na dnie pudełka spoczywały srebrne kluczyki.Na ich widok wybałuszyłam oczy i opadłam na krzesło.
-Żartujecie sobie?-wydukałam,a oni pokiwali przecząco głowami.
-Ale najpierw to!-zawołał wręczając mi...
-Kurs na prawo jazdy.-szepnęłam nie dowierzając.-O mój Boże.Gdzie jest ten samochód?-wstałam zszokowana,a oni się roześmiali.O mało nie zabijając się w obcasach,wyleciałam przed dom i moim oczom ukazał się czerwony peugeot 208.Ten sam,którego niedawno podziwiałam z Zaynem i Harrym u mechanika.No,może nie był to ten sam,który stał tam wtedy,ale był identyczny.Wsiadłam do niego i od razu poczułam zapach nowości.Ze zdumieniem obejrzałam go dokładnie od środka jak i z zewnątrz po czym rzuciłam się rodzicom na szyję.
-Skąd wiedzieliście?!-zawołałam wciąż oszołomiona.
-Myśleliśmy o tym od dawna,ale nie wiedzieliśmy na co się zdecydować.Niedawno wpadliśmy na Zayna i wspomniał coś o tym cacku.-Tata wskazał ręką na mój samochód.MÓJ SAMOCHÓD,jak to cudownie brzmi!
-Nie zapomnij dodać,że to on zafundował go w połowie.-odezwała się mama,a ja spojrzałam na nią zdziwiona.
-Co?-jęknęłam i poczułam jak serce mi wariuje.
-No tak.Odmawialiśmy chyba z kilkadziesiąt razy,ale on się uparł.Powiedział,że jest Ci coś dłużny a potem po prostu przelał pieniądze na nasze konto.Nie wiem co on takiego Ci zrobił,ale teraz chyba jesteście kwita,hm?-zachichotał,a mama dźgnęła go ręką w bok.
-Simon!
-No co?-wzruszył ramionami i usiadł za kierownicą.Mama posłała mi przepraszające spojrzenie.
-Faceci.-westchnęła.-To bardzo miły gest ze strony Zayna,ale trzeba też przyznać,że ogromnie kosztowny.Mam nadzieję,że nie stało się nic złego?
-Nie.-powiedziałam i zastanowiłam się chwilę.-Może tylko trochę.
Zostawił mnie - dodałam w myślach - Zostawił mnie samą na tak długi okres czasu.
Po powrocie ze szkoły przebrałam się w luźne ciuchy i rzucając się na łóżko z pilotem w ręku,dopiero wtedy zauważyłam na mojej poduszce niebieskie pudełeczko.Włączając kanał muzyczny w którym właśnie leciało One Thing,otworzyłam je i pierwsze co zobaczyłam to mały breloczek przypominający kulę ziemską,tyle że ten był w kształcie serca.Oprócz niego była jeszcze mała karteczka na której znajdowało się drobne,lekko skośne pismo.
Niech ten wisiorek zawsze przypomina Ci o tym,że gdziekolwiek będę,zawsze będę nosił Cię głęboko w sercu.Kiedy już zdasz prawo jazdy,a wiem że zdasz ( choć w twoim przypadku może to być po trupach do celu - dosłownie ) to przyczep go do kluczyków i pamiętaj o tym,co napisałem wyżej.Wiem,że samochód nie zastąpi Ci mnie,bo przecież tak przystojny facet jak ja jest niezastąpiony,ale mam nadzieję,że ułatwi Ci życie.Teraz,kiedy masz wakacje,nie obowiązuje Cię już zakaz wychodzenia,więc możesz udać się gdziekolwiek chcesz.Żałuję,że nie mogę udać się tam z tobą.
PS.Zabierz nim Rose w jakieś fajne miejsce,bo z wielkim trudem udało mi się ją przekonać żeby dostarczyła Ci to pudełeczko bez dowiedzenia się co znajduje się w środku.Swoją drogą,jest bardzo ciekawska.Całuję,Zayn.



Prawie rok później,a dokładniej w połowie maja,zaparkowałam samochód przed domem i zarzucając sobie przez ramię szkolną torbę,ruszyłam do domu.Od tamtego czasu nie spotkałam się z Zaynem ani razu.Był bardzo zajęty koncertowaniem,nagrywaniem nowego albumu i pracami nad teledyskami i nie miał czasu zjeżdżać do Londynu.Dwa razy odwiedził Bradford,ale był to tak szybki wyskok,że nawet mi o tym nie wspomniał.Może czasem dzwonił i pisał,ale nie było już tak jak kiedyś.Odległości robiły swoje i to nie tylko w naszym związku.Kiedy weszłam do środka,zastałam tam Panią Fanning,która podeszła do mnie jak tylko przekroczyłam próg.
-Mary,porozmawiaj z Rose,bardzo Cię proszę.Ja nie umiem jej pocieszyć,po prostu się do tego nie nadaję.-westchnęła i chciała jeszcze coś dodać,ale ja wycofywałam się już,aby po chwili wejść do sąsiedniego domu.Bez pukania wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi do pokoju przyjaciółki.
-On mnie zostawił!-zawołała przez łzy i oderwała głowę od poduszki.-Twój brat ze mną zerwał,rozumiesz?
Bez słowa podeszłam i przytuliłam ją mocno,pozwalając jej się wypłakać w moją koszulkę.
-Powiedział,że Edynburg jest za daleko i taki związek na odległość nie ma sensu.-łkała.-Ja tak bardzo się starałam,a on poszedł na łatwiznę i po prostu ze mną zerwał!
Najlepszą metodą na gojenie ran było wygadanie się.Znałam bardzo dobrze Maxa i wiedziałam,że prędzej czy później do tego dojdzie,ale Rosalie,dla której to był pierwszy związek,była przekonana,że to ten jedyny.Długo zajęło jej powrócenie do siebie,a ostatecznym wyrzuceniem Maxa z jej życia było spalenie wszystkich rzeczy,które jej go przypominały.Musiałam ją uprzedzić,że prędzej czy później i tak się spotkają,bo w końcu jesteśmy sąsiadami,ale dla niej to i tak było bez znaczenia.Musiała to zrobić dla samej siebie.



Wracam z Częstochowy (już nie na nogach,tylko autkiem,huehuehue) bardzo zadowolona i jak zwykle bardzo wzruszona.Udało mi się,dokonałam tego,dotarłam.To były cudownie spędzone chwile i nie mogę się już doczekać co będzie za rok.Trochę sobie poczekam,więc na tą chwilę pozostaje mi pozostawić wam ten oto rozdział,mam cichą nadzieję,że wam się spodoba :) much love! xx

10 komentarzy:

  1. Boski rozdzial. Mary napewno da sobie rade i beda z Malikiem szczesliwi. Nareszcie wiem co z Rose. A Sam? mhm idealna scena z Hazza.
    Nie moge sie doczekac nastepnego.
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń
  2. Moment Harry'ego i Sam jest zdecydowanie moim ulubionym z tego rozdzialu . :) calosc jest cudowna i czekam na kolejne takie cudenka.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne jak zwykle. W jakim czasie postarasz się dodać nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w niedzielę wyjeżdżam więc będzie ciężko przed tym,ale postaram się coś naskrobać x

      Usuń
  4. Cudny rozdział :) Podoba mi się i to bardzo ;) Harry i Sam, fajna scenka ;) Mega ! :D Zayn i Mary będą mieli pewnie trudne chwile, tak jak teraz, bo się nie widują, ale dadzą radę. Jestem tego pewna :)
    Czekam na następny i życzę weny ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej ! Znalazłam Twój blog wczoraj rano i tak się zaczytałam, że przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem ! Po prostu się zakochałam ♥ Mogłabym czytać i czytać ! Dziś wchodzę z myślą, że sprawdzę może się coś pojawiło i nic wchodzę za chwilę jest ! No normalnie mam szczęście :) Rozdziały świetny i ta scena Harold i Sam aww ♥ Zayn i Mary pewnie będą przechodzić przez trudny okres, ale wierzę że wszystko dobrze się ułoży :) Czekam nn z niecierpliwością :* Pozdrawiam :)


    http://hugmekissmelovememarryme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo, kiedy ty masz czas na pisanie, dopiero co wróciłaś! Zazdro, bo ja nic nie jestem w stanie wydusić z siebie.
    Z Maxa jest niezły dupek widzę, aż go znielubiłam xd
    Wyczekuję namiętnie nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. wpatruje sie w numerek rozdziału i wpatruję i wpatruję xD nadal nie mogę uwierzyć, a kilka godzin temu weszłam na komórce na tw bloga by sprawdzić czy już jest new! ^^ się ciesze jak minionki xD ok... trza ochłonąć... http://s4.ifotos.pl/img/gggggg111_nehrwhs.gif xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Rose musi być z Maxem! Najpiękniejsza para w opowiadaniu się rozpadła! To jest normalnie SKANDAL! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeny, nie spodziewałam się, że Max tak postąpi...;| Cóż, tak jak to ujęłaś w słowach Rose "niektórzy wolą iść na łatwiznę"...Ci faceci.
    Mam nadzieję, że związek Zayn'a i Mary przetrwa te trudne chwile i nic między nimi się nie zepsuje! :)
    Uwielbiam i czekam na następny! <3
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń