18 sierpnia 2013

Rozdział 47


Zbiegając (stroj) prosto z londyńskiej ulicy,zasłaniając twarz rękami podleciałam do pobliskiej kawiarni i znikając za jej drzwiami przełknęłam głośno ślinę.Siadając przy najdalej położonym od okna stoliku,wyjęłam telefon i po raz pierwszy od dawna wystukałam numer Zayna.Tak jak się tego obawiałam,nie odbierał.Trzęsącymi palcami odnalazłam w kontaktach Louisa i z nadzieją czekałam.Na całe szczęście odebrał już po drugim sygnale.Jego głos był zdziwiony,bo ostatnim razem kiedy rozmawialiśmy było to dobre kilka miesięcy temu.
-Halo? Coś się stało?
-Lou,to ty mi powiedz czy coś się stało.Nie mogę się opędzić od fotografów,zaatakowali mnie na ulicy a teraz utknęłam w jakiejś kawiarni.-jęknęłam i zerknęłam kątem oka za okno,gdzie za szybą błysnęło światło.Usiadłam na krześle skierowanym do ściany i założyłam nogę na nogę.
-Więc jest gorzej niż myślałem.-powiedział jakby sam do siebie.-Słuchaj..ktoś włamał się na twittera Zayna i do sieci wypełzło kilka waszych rozmów.
-Co?-wielka gula utknęła mi w gardle.
-Na szczęście nie ma tam nic jednoznacznego,żadnego 'kocham cię','misiu pysiu' ani...
-Do rzeczy!-ponagliłam go.
-..jedynie pisał coś jak 'uważaj na siebie','obiecuję,że niedługo się zobaczymy' czy coś w tym stylu,mało widzieliśmy,bo mamy kupę roboty,ale sytuacja jest już opanowana.
-U was pewnie tak,dlatego,że wszyscy reporterzy przenieśli się do Londynu!-zawołałam.-Dlaczego Zayn nie odbiera moich telefonów?
-To sprawa między wami,nie powinienem się wtrącać...
-Uwierz mi,że gdyby wreszcie odebrał ten durny telefon to bym z nim o tym porozmawiała.-warknęłam.-Ale jak mam to niby zrobić?
-Bo widzisz...wydaje nam się,że on za bardzo tęskni.Nie odbiera telefonów bo zwyczajnie się boi,że jak Cię usłyszy to już kompletnie się załamie.-westchnął.-Te odległości wszystkich nas dobijają.Jeśli Cię pocieszę,to my z Eleanor też mamy trudne chwile,a sama dobrze wiesz co się stało z tym idealnym związkiem Rose i Maxa.
-Powiedz mu,że jak ma zamiar być takim kompletnym egoistom to może już nigdy więcej mnie nie usłyszeć.-odpowiedziałam z powagą w głosie i rozłączyłam się,aby następnie cisnąć telefon na fotel obok.Po chwili podeszła do mnie kelnerka podając mi menu.-Zwykłą kawę z mlekiem poproszę,nic więcej.


-Faceci na nas nie zasługują.Po co są nam oni skoro tylko nas krzywdzą? Max nie próbował walczyć o nasz związek,tylko od razu się poddał.Nie liczył się z moimi uczuciami,liczył się sam ze sobą,obchodziło go jedynie jego własne dobro.A Zayn? Obiecał Ci,że szybko się zobaczycie a minął już rok odkąd się nie widzieliście.Nie odbiera twoich telefonów,bo co? Bo się boi? A kiedy pomyślał o tym co ty czujesz? No właśnie,nie pomyślał,bo to są faceci.-Rose chodziła po pokoju tam i z powrotem.Mój brat bardzo ją odmienił,a raczej przestawił jej myślenie i dotychczasowy stosunek do mężczyzn.Nie powiem,ja też się zmieniłam odkąd związałam się z Zaynem.Zrobiłam się o wiele słabsza i zwariowałam na jego punkcie.Zamiast śledzić modowe trendy w internecie,albo nadrabiać seriale,ja przeszukiwałam informacje o tym co dzieje się u One Direction.Zaniedbałam Nicka,mało wychodziłam i często płakałam.-Nie wiem co się działo pomiędzy tobą i Harrym,Sam,ale wiemy,że to on pomógł Ci przejść po raz kolejny przez ten dramat z twoim tatą.Zrobiłaś się radośniejsza odkąd to sobie poukładałaś,więc wiele mu zawdzięczasz.Ale czy Harry też nie zostawił Cię samej?
-No...w zasadzie to nie,bo mam was.Poza tym my nigdy nie byliśmy razem,więc nie mógł mnie zostawić.I od czasu do czasu pyta co u mnie słychać.-wzruszyła ramionami.
-Dobra,on się nie liczy,bo jego rodzice potrafili wychować.-Rudowłosa machnęła ręką i usiadła na moim łóżku.
-Sugerujesz,że moi rodzice nie umieli wychować Maxa?-uniosłam wysoko brew.-W tym co mówisz jest dużo racji,oni całkowicie mają nasze zdanie w dupie.
-Oczywiście,że mam rację.I wiecie co? Musimy ich chrzanić,bo świat nie kręci się tylko w okół nich.To nawet bardzo dobrze,że biegają za tobą Ci reporterzy,Mary.Zabawimy się i wtedy Zayn zobaczy,że wcale nie płaczesz z tęsknoty w poduszkę.
-Ale przecież ona płacze za nim w poduszkę.-zauważyła Sam,a Rose wywróciła oczami.
-No właśnie i to jest błąd! Patrzcie co oni z nami zrobili! Mary,niegdyś taka twarda chłopczyca teraz zrobiła się miękka jak...
-Hej hej,ty tylko o mnie,ale ty też się zmieniłaś!-przerwałam jej.-Gdzie się podziała ta miła i delikatna Rosalie,która wszystkim pomagała? Teraz widzę pewną siebie feministkę,która chce odegrać się na męskiej części populacji.-na moje słowa Sam parsknęła głośno.Ja też się zaśmiałam,a potem nawet Rose nie wytrzymała i wszystkie trzy wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Macie racje...zrobiłam się straszna.-westchnęła i opadła na poduszki.
Ale tego wieczoru uświadomiłyśmy sobie,że nie możemy pozwolić aby nasze życie tak diametralnie się zmieniło,a szczególnie,żebyśmy to MY się tak zmieniły.Postanowiłyśmy w pełni wykorzystać zbliżające się wakacje i zaczęłyśmy je tak dokładnie planować,że kompletnie zapomniałyśmy o jednej,istotnej rzeczy.Że za dwa tygodnie ma odbyć się nasz bal maturalny.*


-Nie,to się nie może udać.-histeryzowała Rosalie i zrezygnowana usiadła na ławce w środku wielkiego centrum handlowego.Podeszłyśmy (s.Mary) do niej z Sam zajadając się lodami i spojrzałyśmy po sobie porozumiewawczo.-Nie mamy sukienek,nie mamy dodatków,nie mamy fryzur,a co najważniejsze NIE MAMY PARTNERÓW.-zasłoniła twarz dłońmi.
-Wyluzuj.-Sam poklepała ją lekko po plecach.Powoli wszystko zaczynało wracać do normy.Zaczęłyśmy się więcej uśmiechać i więcej wychodzić a nawet wybrałyśmy już kilka fajnych ofert wakacyjnych.Ale fakt zbliżającego się balu maturalnego kompletnie załamał Rose,która wszystko zawsze miała z wyprzedzeniem poukładane.-Jakieś sukienki się znajdzie,wasze mamy zrobią nas na bóstwo,a partnerów...po co nam partnerzy? Sami damy sobie świetnie radę.Albo załatwię nam moich kuzynów.
-Ja zawsze mogę zaprosić Nicka.-wyszczerzyłam się.-Albo i nie...bo on pewnie będzie chciał zaprosić tą swoją Jessicę.
-Mam spędzić mój jedyny w życiu bal maturalny z przyjaciółkami,lub,co gorsza z kuzynem przyjaciółki,którego nawet nie widziałam na oczy?-Rosalie powtarzała te słowa z lekkim obrzydzeniem.-To będzie kompletna klapa!-jęknęła.Odkąd sięgam pamięcią,marzyła aby bal był niezapomnianą nocą o której będzie mogła opowiadać swoim dzieciom i wnukom.Naoglądała się mnóstwa filmów w których to każda z bohaterek była najszczęśliwszą królową balu i teraz trudno się dziwić,że tak się napaliła.A patrząc na to z realistycznego punktu widzenia...faktycznie byłyśmy w,no cóż,dupie.I co w związku z tym robiłyśmy? Siedziałyśmy na ławce i napychałyśmy się lodami.
-Oddychaj głęboko i myśl o czymś przyjemnym.-skarciłam ją i stanęłam nad nią.-Wszystko będzie dobrze,zobaczysz.Tak jak mówi Sam,nasze mamy zrobią nas na bóstwo a partnerzy sami się znajdą.Trochę wiary i optymizmu,jesteście właśnie w towarzystwie starej Mary,która podpatrzyła to i owo w świecie mody.Wiem co się teraz nosi.-pokazałam im język.Moje słowa trochę uspokoiły rudowłosą.Cały dzień szukałyśmy naszych wymarzonych kreacji,ale nie załamałyśmy się tym,że nic nie znalazłyśmy,bo był to dopiero pierwszy dzień poszukiwań.Miałyśmy całe dwa tygodnie,a to wcale nie tak mało.

| Sam |
-Słuchasz ty mnie w ogóle? To nie jest jutro,tylko za dwa tygodnie i przestań wrzeszczeć jak porąbaniec! Mówiłam,że to zmienia postać rzeczy.Postaram się wcisnąć im jakiś kit,powinno się udać,tylko błagam,nie schrzańcie tego! Chociaż na ten jeden wieczór,po prostu bądźcie,okej? Mam nadzieję.Dobra,kończę bo dziewczyny idą.-rozłączyłam się szybko i schowałam telefon do kieszeni.Stanęłam ze splecionymi rękami jak gdyby nigdy nic i uśmiechnęłam się do dziewczyn wychodzących z toalety.-Wszystko załatwione? To chodźmy,zabieram was do kina.-złapałam je za ręce i bez możliwości sprzeciwu zaciągnęłam na ruchome schody.

| Marina |
-Dobra,to jeszcze jedno.Jaki jest religijny hymn agentów FBI?-spytała Sam otwierając drzwi od mojego domu i przepuszczając nas w drzwiach.Ja i Rose spojrzałyśmy po sobie i wzruszyłyśmy ramionami.-''Jak rozpoznać mam Chrystusa,gdzie go szukać mam?!''-zawołała i wszystkie trzy wybuchnęłyśmy śmiechem.Zaprowadziłam je do salonu,bo właśnie miała zaczynać się amerykańska wersja You can dance.Uśmiech zszedł mi z twarzy,kiedy po wejściu do pokoju,zastałyśmy tam moich rodziców w bardzo poważnych minach.Przeniosłam wzrok na dłoń mojej mamy,której palce zaciskały kilka..testów ciążowych.
-Mamo...-zaczęłam ale nie miałam pojęcia jak to wyjaśnić.Ona i tata wpatrywali się w mój brzuch,a ja kiwałam przecząco głową.
-Szukałam twojego stroju kąpielowego,a zamiast niego znalazłam to.-odezwała się.
-To nie tak,nie jestem w ciąży.-powiedziałam spokojnie.-Poza tym one są już...stare.Kupiłam je rok temu,kiedy brałam taką ewentualność,ale okazały się negatywne,co zresztą widać.Nie ukrywałabym przed wami dziecka w moim pokoju przez rok.-zażartowałam,ale parsknęła tylko Sam,oni byli zbyt zszokowani.-Przepraszam,że nic wam nie powiedziałam,ale jestem już dorosła i niektóre decyzje muszę zacząć podejmować sama.-dodałam,czekając na wybuch z ich strony,ale żaden taki nie nastąpił.Mama patrząc na ojca głośno westchnęła,a on wzruszył ramionami i zasłonił twarz dłońmi.
-Czasami zapominam o tym,że nie jesteś już moją malutką Mary.-mama uśmiechnęła się lekko,a ja rzuciłam torby z zakupami i podeszłam do niej,aby mocno się do niej przytulić.
-Malutką nie,ale nadal twoją.-szepnęłam i pocałowałam ją w policzek.


Hej hej! Już myślałam,że nie uda mi się dodać tego na czas,bo za ...5 godzin jadę nad morze,ale na szczęście zdążyłam! Zabieram ze sobą zeszyt i długopis,bo mam w zamiarze powrócić do domu z nowymi pomysłami i nowymi rozdziałami :) Co by się przydało,bo we wrześniu mój czas poświęcony opowiadaniom będzie ograniczony...niestety.
Życzę wam cudownych ostatków wakacji,bawcie się i nie zapomnijcie o mnie! :D
A co do rozdziału: czekam na wasze opinie! jak myślicie,z kim rozmawiała Sam?

* bal maturalny dziewczyny odbędą wspólnie,mimo że są z dwóch różnych szkół,bo nie będę opisywała dwóch balów,a że to i tak fikcja to dajmy na to,że ich szkoły ten bal wyprawiają razem xD

15 komentarzy:

  1. eh... ty to umiesz człowieka zaskakiwać... zwłaszcza rozdziałami xD ide czytać zaraz skomentuje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mam takie przeczucie, że chłopcy wpadną na bal... ale nie powiem, byłoby super <3

    OdpowiedzUsuń
  3. wow! *u* chciałabym pisać tak jak ty i się ciesze, że coś mi kazało wejść na konto i tu nagle 47 rozdział xD

    idziesz na TIU?

    miłych wakacji i wg miłego odpoczynku nad morzem!!! ^^

    jakoś omijam duże napisy i Sam gadała z Harrym o bal czy by się nie pojawili :P - pierwsza moja myśl...

    I jeszcze raz miłych wakacji!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się 47 ! Dziękuję Ci za to, że mimo iż wyjeżdżasz dodałaś dla nas kolejny :* Jestem ogromnie ciekawa z kim rozmawiała Sam i jakoś mi się w mojej głowie uroiło, że może to Zayn ? Może kombinują coś, aby nagle pojawił się na balu ? Ohh, jestem strasznie ciekawa i nie pozostaje mi nic tylko czekanie :) Życzę weny nad morzem, a także miłego odpoczynku :)

    Miłych wakacji !

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to odezwał się wujek Harry, wkroczą na bal i rozwalą całą imprezę, jak to jest na filmach xd Pozytywnie! Mimo że w tym rozdziale nie było wariacji to widać że akcja cały czas idzie to przodu, tak dalej. Udanych wakacji skarbie ;* M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wracaj do nas szybko! Sam rozmawiała z Maxem! I ściągnie go na bal! Tak musi być! Najpiękniejsza para opowiadania musi być razem!

    Miłego wyjazdu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no bosko! Sam rozmawiała z Harry'm? :D Byłoby fajnie! Albo z Zaynem :D No zobaczymy jak to się potoczy :) A ta akcja z TT to jest zajebista :D Czekam na następny! ;)
    Miłego pobytu nad morzem! ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozmawiała z 1D ;_; Z Harrym, Zaynem i może Niallem ;_; Bo Louis i Liam mają dziewczyny w opowiadaniu. ;______________;

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja kochana Inflamarcia dodała rozdział! Tak sobie wchodzę na konto i zaskoczenie, dałaś radę!
    Oczywiście dzwoniła do jednego z chłopców, żeby byli na balu i oby nie nawalili, dopilnuj tego!
    lowe x

    OdpowiedzUsuń
  10. Taaak, tak ! Na to czekałam ! :P Sam rozmawiała z którymś z chłopców, ale obstawiam Harry'ego! :D
    Świetny rozdział i oczywiście nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń! :)
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń
  11. To cudowny rozdzial i nigdy w zyciu nie pomyslalabym, ze Zayn moze okazac sie takim egoistom. To az przykre, jak Mary sie wycierpiala przez niego. Z kim rozmawiala Sam? Nie mam pojecia, ale wydaje mi sie, ze jest to scisle zwiazane z zespolem. Moze tak dziewczyny jednak nie zawioda sie calkowicie na balu i dostana swoich wymarzonych ksieciow?
    Czekam na kolejne czesci! Udanego wyjazdu Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi


    1. Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział swojego opowiadania: righttroughthenight.blogspot.com

      Pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń
  12. kocham tego bloga, kooooooooooooooocham... nie mogę się doczekać koejnych rozdziałów, udanego wyjazdu :*


    ps.wydaje mi się że rozmawiała z harrym :)))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się z powyższymi komentarzami. A co do opowiadania jes świetne, a rozdział sam w sobie fajny ;) Nie mogę się docekać nexta i życzę ci dużoo weny :**

    Zapraszam do komntowania i obserwowania: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Na bank Sam gadała pewnie z Harrym, żeby wbili na bal.
    Rose się denerwuje, skad ja to znam hmm?
    Dodawaj nowy!!
    /JustNiall

    OdpowiedzUsuń