23 maja 2013

Rozdział 35



| Zayn |
Chodziłem po przedpokoju w tę i we w tę,z każdą minutą denerwując się coraz bardziej.Ile może zająć taki test?! Jeśli okaże się pozytywny...co ja wtedy zrobię? Cały świat obiegnie informacja,że Zayn Malik został ojcem.OJCEM.Jak to w ogóle brzmi? A przecież...nawet jeśli...nie mogę zostawić jej z tym samej.Dziecko nie jest przedmiotem,to cholerna odpowiedzialność.A ja nie jestem pewien czy na daną chwilę jestem wystarczająco odpowiedzialny.
Nareszcie drzwi od łazienki otworzyły się,a ja nie pewnym krokiem zaglądnąłem do środka.Na pralce siedziała Marina i jak tylko wszedłem,spojrzała na mnie przybita.
-DUPA!-krzyknęła i oparła się o ścianę.Serce na moment mi przystanęło i czułem jak się dusze.Chwyciłem do ręki test,ale nie zobaczyłem na nim nic szczególnego.Nie mam pojęcia na czym polegają takie testy,myślałem że będzie pisało coś w stylu: JEST DZIECKO albo NIE MA DZIECKA.Ale tu była tylko jakaś kreska.
-Jes..jesteś w ciąży?-zająknąłem się i przełknąłem głośno ślinę.
-Nie wiem!-burknęła i zeskoczyła na ziemię.Wyglądała na zdenerwowaną.
-Jak to nie wiesz? To tu nie pisze...nigdzie?-potrząsnąłem nim ale nic się nie zmieniło.Co do cholery?
-Taki test ciążowy wykonuje się dopiero około tygodnia po...no sam wiesz.-machnęła ręką i schowała twarz w dłoniach.-Chciałam już to mieć za sobą,a teraz...teraz przez cały cholerny tydzień będę się denerwować.
-Może lepiej się nie denerwuj.-palnąłem,a ona spojrzała na mnie spode łba.-No wiesz,jak się okaże...
-Wypluj te słowa,Malik.-jęknęła.-Nie jestem na to gotowa.Nie chcę mieć dziecka! I to jeszcze z...-westchnęła i osunęła się na ziemię.
-...ze mną.-dokończyłem cicho.-Uwierz mi,że mnie też nie kwapi się zostawać ojcem.Zacznie się trasa,będę ciągle w rozjazdach a dziecko potrzebuje ojca,który...no który jest na miejscu.-ukucnąłem przy niej.-To może nas przerosnąć.
-Mnie już zaczyna przerastać.-parsknęła i po chwili wstała.-Muszę odpocząć,zbyt dużo się dzisiaj działo.
-Rozumiem.Jakby coś to dzwoń,lub pisz.-szepnąłem,a ona kiwnęła głową,zabrała swoje rzeczy i zniknęła za drzwiami.Trzeba czekać...


| Mary |
Całą drogę powrotną zastanawiałam się co ja zrobię...Co ja wtedy zrobię? Jak ja to powiem rodzicom,jak chłopakom,jak Sam i Rose...I jak Maxowi,który wyskoczył dzisiaj z czymś takim.Już nawet nie chcę sobie wyobrażać jego reakcji.Jedno jest pewne: Nawet jeśli okaże się,że jestem w ciąży,nie usunę tego dziecka.Każdy człowiek ma prawo do życia i ja też dam mu tą szansę,tylko najsmutniejsze będzie w tym wszystkim to,że ten mały człowieczek urodzi się z...wpadki.Nie będzie planowany,nie będzie owocem miłości,będzie tylko przypadkiem.Mam jednak cichą nadzieję,że wszystko to okaże się fuksem i następny test ciążowy wykonam dopiero wtedy,kiedy naprawdę będę gotowa na rodzicielstwo.
Gdy weszłam do domu,zdjęłam buty i wzięłam z kuchni snickersa,bo to batony głównie pełniły moje posiłki w trakcie nieobecności rodziców.W pokoju wrzuciłam kurtkę do szafy,a testy schowałam głęboko w szufladzie żeby nikt się na nie nie natknął.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu gdzie pojawiło się połączenie od Rosalie,którego nie odebrałam.Tego,jak ich dziesięciu pozostałych z którymi dobijała się do mnie od godziny.Położyłam się na łóżku i po pięciu minutach zasnęłam.

Białe światło.Wszędzie widać było tylko białe światło,które przeszywał okropny krzyk.Krzyk który stopniowo narastał,aż w końcu zdawałoby się,że osoba wydająca ten dźwięk znajduje się tuż obok.Zmrużyłam oczy i dostrzegłam na białej podłodze małe zawiniątko.Na początku bałam się podejść bliżej,ale ciekawość zwyciężyła.Pochyliłam się nad nim i dostrzegłam malutkie dzieciątko owinięte w biały,puchowy ręcznik.Jak tylko mnie zobaczyło,przestało płakać i otworzyło szeroko oczy.Wielkie,piękne,niebieskie oczy z domieszką zieleni.Po rysach twarzyczki rozpoznałam,że był to chłopczyk.Uśmiechnął się leciutko i wyciągnął do mnie rączki.Uklęknęłam przy nim i chciałam go podnieść,ale coś było nie tak...Jakaś nieznana mi siła nie pozwoliła mi go dotknąć.Z każdą próbą odpychała mnie coraz dalej od niego,a krzyk przemieszany z płaczem znowu narastał.Otworzyłam oczy i podniosłam się przestraszona.Fioletowe ściany,kolorowe światełka i moje łóżko.
-To tylko sen.-szepnęłam sama do siebie i z powrotem opadłam na poduszki.Nie minęła minuta,kiedy znowu zmorzył mnie sen.
-Są pewne komplikacje.-usłyszałam głos dorosłego mężczyzny,ale nie mogłam go dostrzec bo wszędzie było bardzo ciemno.-Pańskiemu dziecku nic nie grozi,ale gorzej z żoną.
-To...to nie jest moja żona.-tym razem odezwał się znajomy głos.-Czy ona...przeżyje?
-Proszę mi wierzyć,że zrobimy wszystko co w naszej mocy.-otworzyłam oczy i znalazłam się w szpitalnej sali.Siwawy mężczyzna w białym kitlu właśnie odchodził,a wysoki chłopak w ciemnych włosach oparł głowę o łóżko na którym byłam położona.Nagle poczułam ostry ból w okolicach brzucha.Zgięłam się w pół i krzyknęłam z bólu,zauważając,że mój brzuch jest wielkości piłki plażowej.Owy chłopak,który czuwał przy mnie okazał się Zaynem.Zerwał się na równe nogi i złapał mnie za rękę.
-Wszystko będzie dobrze,Mary.Zobaczysz,wszystko będzie dobrze...-powtarzał,ale widać było że sam nie wierzy we własne słowa.Ból z każdą minutą nasilał się coraz bardziej,bardziej i bardziej...
-Opiekuj się nim.-szepnęłam,a pojedyncza łza popłynęła po jego policzku.Ścisnął mocniej moją zimną dłoń,jakby nie pozwalając mi odejść.-Opiekuj się naszym synkiem,Zayn.-uśmiechnęłam się do niego lekko,mimo że każdy najmniejszy ruch bardzo mnie krzywdził.Zagryzłam wargę,delikatnie głaszcząc się po brzuchu.
-Powiedz mu,że bardzo go kocham i,że...-Przymknęłam mocno powieki.-...że zawsze będę przy nim czuwać.
Nie mogłam już dłużej znieść tego okropnego bólu,musiałam się poddać.Ja...UMIERAŁAM.


-Tato,tato! Zacekaj na mnie!-mały,na oko czteroletni chłopiec podleciał do śniadego,wysokiego mężczyzny i uchwycił jego dłoń swoją pulchniutką rączką.-Któlego kwiatka damy dziś mamusi?
Spytał spoglądając na mały bukiecik,który niósł w swojej drugiej ręce.Mężczyzna uśmiechnął się do niego lekko i poczochrał go po głowie.
-Myślę,że dla niej to całkiem obojętne,bo zawsze uważała,że kwiaty są przereklamowane,synu.
Chłopiec oderwał się od ojca i pobiegł przed siebie,po chwili dobiegając do białej,marmurowej płyty nagrobnej.Ukucnął na trawie i przyłożył rączkę do zdjęcia w prawym górnym rogu marmuru.Jego młoda mama uśmiechnęła się do niego ukazując przy tym rząd swoich równiutkich zębów.
-Ceść mamo.-szepnął melodyjnym głosem.-Tata mówi,ze nie lubis kwiatków,to co ja mam Ci psynosić?-podparł brodę na dłoni.Wysoki brunet stanął nad nim nadal lekko się uśmiechając.
-Cokolwiek przyniesiesz,od Ciebie wszystko będzie dla niej bardziej wyjątkowe niż od kogokolwiek innego.-powiedział,a chłopiec przyjrzał się mu się uważnie.Po kilku minutach chyba stwierdził,że to co mówi jego tata raczej jest prawdą,więc rozłożył kwiatuszki i zebrał te zwiędłe.Posiedzieli nad grobem równe piętnaście minut,w których mały dowiedział się kolejnej ciekawostki o swojej mamie i tak było co drugi dzień,kiedy tylko znajdowali się w Londynie.
-Dobra,pożegnaj się z mamą,bo czas już wracać.
Chłopczyk westchnął ze smutkiem.
-No dobze.Tak mi psyklo mamo,ze zobaczymy sie dopielo za miesiąc! Ale jedziemy do Wlooch! Tam jest duzo cieplej nis tutaj,na pewno by Ci się tam spodobało.Będę tęsknił.-pochylił się nad nagrobkiem i delikatnie ucałował zdjęcie.Następnie wstał,wytrzepał brud ze spodenek i pobiegł w kierunku samochodu.
Zayn ostatni raz spojrzał na zdjęcie i odchodząc powtórzył na głos słowa,które wypisane były na grobie.
-Ostatecznie, dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Włożył ręce do kieszeni i podążył za synkiem,który mimo oczów,odziedziczonych po swojej mamie,był uderzająco do niego podobny.

Tak jak obiecałam,wstawiam bo jest 10 komentarzy :) Naprawdę bardzo się cieszę,że tyle w tak krótkim czasie! Z tamtego rozdziału rzeczywiście nie byłam zadowolona,ale muszę przyznać,że ten mnie poruszył i nawet mi się podoba :) Ale najważniejsze jest to,żeby to WAM przypadł do gustu xx
Dziękuję! Następny znowu przy kolejnej 10stce xx muah!

---> http://alwaysgleamofhope.blogspot.com/

Komentując dodajesz mi motywacji co równa się z częstszym dodawaniem rozdziałów ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

12 komentarzy:

  1. Jestem w totalnym szoku.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to komentujemy. Jest genialnie i czekam na wyniki testu ;D
    Cieszę się, że tak szybko pojawiła się ta część :) Cudnie </3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, ale szczerze mówiąc bywały lepsze. Co nie zmienia faktu że świetnie piszesz, masz talent dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się z pierwszym komentarzem. MAGIA *__* Kocham twojego bloga. Niesamowite nic więcej nie jestem w stanie z siebie wydusić. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział.
    Kocham tego bloga.*_*
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest po prostu cudo..niełatwo mnie wzruszyć, ale ten rozdział jest wyjątkowy. Ta historia staje się coraz piękniejsza. Uwielbiam M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny jest ten rozdział ;D
    może trochę smutny ale jest cudowny ;)
    więcej takich ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW ♥
    Nie mogę znaleźć słów by to wszystko opisać.
    Ten rozdział jest GENIALNY! Naprawdę cudowny...Masz ogromny talent Kochana i na szczęście go nie marnujesz:)
    Jakoś tak teraz dziwnie się czuję.Mam łzy w oczach i wrażenie,jakbym to ja była na miejscu Mary i właśnie umarła.Chwała Bogu,że to był sen,a ubóstwiana przeze mnie Davies żyje.
    Uwielbiam Twój styl pisania,a ten rozdział powalił mnie na łopatki.Naprawdę dobra robota.Świetne obrazki i gify,a ten napis;"Ostatecznie, dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody"daje dużo do myślenia i przede wszystkim idealnie pasuje do zaistniałej sytuacji.
    Super nowy wygląd bloga.Trochę minie zanim przyzwyczaję się do tego ciemnego kolorku,chociaż w sumie lubię czerń i nie powinnam mieć z tym większego problemu.
    Little Things w tle...raj dla uszu!♥
    Do następnego,kochana ♥
    http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże przepraszam, ze ostatnio nie skomentowałam, ale dopiero teraz nadrabiam wszystkie zaległe opowiadania. Piosenka do poprzedniego rozdziału- świetna, od razu pobrałam : D + uwielbiam ten wygląd bloga! i jeszcze jest tak jak chciałam więcej Zayna i Mary, dziekidzięki <3 trzymasz dziewczyno w napięciu, mam nadzieję, że nie będzie żadnej ciąży XD czekam na nn, love!

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem ciekawa czy Mary bedzie w ciazy.. ale to sie pewnie okaze za jakies dwa tygodnie. co knujesz z Rose i Maxem?
    Sabina

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny i taki wzruszający ! ♥
    Uwielbiam!
    Gayane.

    OdpowiedzUsuń