21 maja 2013

Rozdział 34

muzyka

Stanęłam jak wryta i spojrzałam to na jednego,to na drugiego.Po chwili ciszy Max uniósł głowę z nad telewizora i spojrzał na mnie zdziwiony.
-No co się tak gapisz?
W ramach mojej odpowiedzi Zayn wstał i podszedł powoli w moim kierunku.Co on sobie myślał?! To co zaszło między nami...to...nic nie było! Jedno,wielkie NIC!
-Jak wróciłem,Harry mówił,że zapomniałaś torebki i pomyślałem,że Ci ją przyniosę.
Zabrałam ją i spiorunowałam go wzrokiem.W co on pogrywa?!
-Zaraz...ale czemu Harry? Ciebie nie było?-Max wtrącił się do rozmowy starając się przekrzyczeć jakąś głupią kreskówkę.
-No...nie,nie było mnie akurat.-Mulat podrapał się po głowie.Nie mogłam dłużej wytrzymać,pociągnęłam go za rękaw kurtki i zaciągnęłam przed dom.
-CO TY WYRABIASZ?!-syknęłam jak tylko zatrzasnęły się drzwi.-Nie udawaj,że chciałeś mi tylko dostarczyć torebkę,bo w to nie uwierzę!
Zayn westchnął głęboko i oparł ręce na biodrach.
-Musimy porozmawiać o tym co zaszło.
-Too co zaszło...Jest nieważne.Z resztą,udawajmy,że NIC nie zaszło,bo ja i tak nic nie pamię...-Nagle przerwałam bo kątem oka zauważyłam poruszającą się firankę w salonie.Punkt numer jeden: Zabić swojego brata przy najbliższej okazji.-Musisz już iść,bo ktoś ewidentnie nas PODSŁUCHUJE.-Przymknęłam na moment powieki i odliczyłam jakieś 10 sekund.-Nie teraz.Przyjdź...przyjdź wieczorem.
Zayn kiwnął głową,włożył ręce do kieszeni i odwrócił się na pięcie.
-Będę o 6.-powiedział na odchodne.
-Tylko nie dzwoń do drzwi!-zawołałam za nim i skierowałam się,ku zdziwieniu Maxa (który wciąż podglądał przez okno udając,że podlewa kwiatki) do domu Rose.

-CO ZROBILIŚCIE?!-wrzasnęła Rosalie kiedy tylko się dowiedziała.Dobra,wiedziałam,że jej się to nie spodoba,ale takiej reakcji się nie spodziewałam.
-Cicho! Gdybym chciała żeby twoi rodzice się dowiedzieli,powiedziałabym im to od razu jak otworzyli mi drzwi.-wstałam i zaczęłam dreptać po jej pokoju,ale w końcu zrezygnowana z powrotem klapnęłam na łóżku obok niej.-Jakby oni się dowiedzieli,to i moi przy okazji,więc ich powrót z Paryża na pewno byłby o wiele szybszy.
-Ale...co wam odbiło? Co TOBIE odbiło? Przecież...no my,jakby nie patrzeć,jesteśmy jeszcze dziećmi!
-Myślisz,że tego chciałam? Byłam pijana!-zawołałam tonem jakby to było jasne.-I tak nic nie pamiętam.To się po prostu...stało.-wzruszyłam ramionami i spuściłam oczy.
-Oj Mary,Mary...Czy ty zawsze musisz się w coś wplątać?-spytała jakby to była moja wina.Nie,to w żadnym stopniu nie moja wina!
-To wszystko przez Nialla i Harryego.Zapomniałam ich zabić,ale spokojnie,zrobię to przy najbliższej możliwej okazji.

Godzinę później leżałam na swoim łóżku wiercąc się niemiłosiernie.Przez to wszystko byłam taka...niespokojna.Nie będę mogła normalnie żyć,dopóki sobie z Zaynem nie wyjaśnimy,aby to wszystko zostawić za nami i ruszyć dalej.Przeciągając się,włączyłam muzykę i sięgnęłam po laptopa.Z nudów sprawdziłam twittera,ale gdy zobaczyłam tam swoje zdjęcia nadsyłane przez innych ludzi,z obelgami na mój temat od fanek 1D,to wyszłam stamtąd szybko i zalogowałam się na tumblr.Przeglądając różne gify i obrazki,nagle zobaczyłam przed sobą zdjęcie dziecka.Drobniutkiego,słodkiego dziecka.
-O mój Boże.-jęknęłam i szybko złapałam za telefon.-Rose?
-Mary,ja nie mogę zbytnio rozmawiać,jest u mnie...
-Rose,co jeśli ja zaszłam w ciążę?!
Tym razem Rose nie zezłościła się za to,że jej przerwałam.Tym razem po prostu zaniemówiła.
-Spokojnie,na pewno nie.Zabezpieczaliście się,prawda?
Zamknęłam laptopa,ostatni raz patrząc na maleńki nosek i rączki niemowlaka.
-Nie,Rose...-głos mi się załamał.-Nie...

Jestem na dole. Jak tylko odczytałam sms'a szybko założyłam na siebie kurtkę i wsunęłam na nogi wygodne tomsy.Zayn faktycznie był już na dole,ale ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie zastałam Maxa.Wzruszyłam ramionami i wyszłam na podwórko.I właściwie potem było już tylko gorzej...
Max wyszedł od Rosalie po czym podbiegł do Zayna i rzucił się na niego powalając na ziemie.
-JAK MOGŁEŚ PRZELECIEĆ MOJĄ SIOSTRĘ?!-wrzeszcząc zaczął walić w niego pięściami,jednak Malik był silniejszy.Zręcznym ruchem uniknął ciosu,złapał go od tyłu i przytrzymał jego wyrywające się ręce.
-Uspokój się,Max!-zawołał wściekły,ale Max wcale nie chciał się uspokoić.Max po prostu wyglądał jak debil i miałam ochotę grzmotnąć mu szufladą w łeb.-To wcale nie tak!
-Dobieraj się do kogokolwiek chcesz,ale trzymaj się z dala od mojej siostry!-wyrwał mu się i chwycił mnie za rękę,ciągnąc mnie do domu.-Mary,do domu!
-Puszczaj mnie Max,nigdzie z tobą nie pójdę.-wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Pójdziesz,i to natychmiast,bo powiem wszystko rodzicom!
-O Boże,daj sobie siana! Zachowujesz się jak dziecko,Max! Ile ty masz lat? Ile JA mam lat? To chyba moje życie i moja sprawa CO ROBIĘ i z KIM robię!
-Jesteś moją siostrą.-spojrzał mi prosto w oczy.-Jak sobie myślę,że on...-głos mu się załamał i zasłonił oczy dłonią.-Proszę,chodź.-powiedział już spokojniej,ale ja bez słowa kiwnęłam głową.
-Nie odizolujesz mnie od świata tylko dlatego,że uprawiałam PRZYPADKOWY seks z nim.-wskazałam na głośno oddychającego Zayna.-Po za tym nie wiesz co naprawdę się stało więc...
-Wiem co się stało,Rose mi powiedziała.-przerwał mi a mnie serce mocniej zabiło.Wiedziałam,że tylko ona mogła mu to powiedzieć,ale bolało mnie to,że jej zaufałam.
-Nic nie wiesz.-szepnął Zayn i odwrócił się na pięcie,a ja podążyłam za nim.Gdy mijaliśmy dom Rosalie,zauważyłam ją stojącą w oknie swojego pokoju.Spojrzałam na nią zawiedzionym wzrokiem i kiwnęłam z niedowierzaniem głową.
-Co jeśli...jeśli będę...jeśli jestem ciąży?-popatrzyłam mu w oczy i prawie że się rozpłakałam.Nie chcę być matką.Nie w tym wieku...Zayn zacisnął mocniej szczęki i odetchnął głęboko.
-Na pewno nie jesteś.Dla pewności kupimy test.-zaprowadził mnie pod ich dom i nakazał mi poczekać.Po momencie wrócił trzymając w rękach kluczyki do Range Rovera Harry'ego.Po pięciu minutach wysiedliśmy pod apteką.Kiedy Zayn poprosił o najdroższe i najskuteczniejsze testy,miałam ochotę rąbnąć głową w ladę.Jedno głupie zdjęcie dziecka i przez chwilę przechodzisz istny kryzys swojego życia.Nie odzywając się do siebie prawie że pobiegliśmy na parking,ale pech chyba sobie ze mnie tego dnia żartował.Nagle zza rogu,wprost na nas wyskoczył Drake Brown,najlepszy kumpel Chrisa (tak,tego Chrisa!) który zderzył się ze mną czołem i testy,które były w moich rękach,wysypały się na chodnik.Drake spojrzał na mnie,potem na Zayna,a na końcu na rozsypane testy i zaskoczony wybałuszył oczy.Po mojej lewej stronie błysnęło kilka świateł,ale zignorowałam to i zdziwiona obserwowałam jak Drake schyla się i zamierza je zbierać.To było ostatnie w miarę powolne zdarzenie,cała reszta działa się zbyt szybko.Najpierw Zayn wziął testy od Drake,potem pociągnął mnie za rękę i w biegu wróciliśmy na parking,gdzie po wejściu do samochodu,odjechał z piskiem opon.
-Co to było?-złapałam się za serce,które biło jak oszalałe.-Już dawno nie miałam takiej rozgrzewki jak dzisiaj! Poza tym wiesz,że to był najlepszy kumpel Chrisa? Straszny papla,co jak komuś wyga....
-Ktoś zrobił nam zdjęcia.-podenerwowany głos Zayna sprawił,że natychmiast ucichłam.
-Że co?
-Jakaś fanka.Stała po drugiej ulicy z wyciągniętym telefonem...-przystanął na czerwonym świetle i zaczął głośno stukać po kierownicy.-Trzeba coś zrobić...Inaczej nie żyjemy,oboje.-spojrzał na mnie znacząco.
-Ciekawe co zrobisz..-burknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi.Przysięgam,że po tym dniu miałam ochotę się zabić!


Niespodziewanie Zayn nacisnął wsteczny i dodając gazu pojechał (że tak to ujmę) pod aptekę,gdzie zatrzymał auto na samym środku ulicy i wyszedł z niego nie zostawiając mi ani słowa wyjaśnienia.
-No to są już jakieś kpiny!-zawołałam za nim przez okno i dopiero wtedy dostrzegłam,że podbiega to jakiejś dziewczyny.Niecierpliwie obserwowałam jak rozmawiał z nią przez jakieś 10 minut,zrobił zdjęcie,podpisał autograf i uściskał ją chyba z 15 razy.Kiedy sytuacja na drodze zaczęła się pogarszać (bo jakby nie patrzeć jakiś czarny Range Rover blokował ulicę od 10 minut) Malik wrócił do auta i odjechał stamtąd jak najszybciej.
-Ja wiedziałam,że sława uderza do głowy,ale chyba nie aż tak?!-zawołałam,a on uśmiechnął się pod nosem i zaparkował na podjeździe.
-To była ta fanka,która zrobiła nam zdjęcie.Poznałem ją,bo jak wychodziliśmy z apteki zauważyłem,że ma cechy charakterystyczne dla chorego na ADHD.Porozmawiałem z nią i namówiłem żeby usunęła tamte zdjęcia,a w zamian za to zrobimy sobie wspólne.Dodałem też autograf i bilet VIP na koncert,który będzie za miesiąc,bo akurat odebrałem je dla moich sióstr.-wysiedliśmy powoli z auta.O niebiosa,wreszcie wychyliło się słońce zza chmur!
-Nie jesteś zbyt naiwny? Co jeśli jednym przyciskiem opublikowała te zdjęcia na twitterze czy gdziekolwiek,albo ktoś inny nas nagrał?-skrzyżowałam ręce na piersi,a on kiwnął głową.Uśmiechał się.
-Trzeba myśleć optymistycznie.No chodź.-weszłam do środka gdzie było dziwnie cicho,jak na ich zoo.Od kuchni było słychać jakieś kroki,ktoś tu nachodził.
-Nie będzie wyglądało dziwnie,że stoimy tu sobie oboje?-szepnęłam,a Zayn zastanowił się chwilkę.
-Masz rację.-stwierdził i z uśmiechem wypchał mnie za drzwi.Wpatrywałam się w nie jak głupia przez jakąś minutę,aż w końcu stwierdziłam,że to jeden z najgorszych dni w moim życiu.-Ktoś pukał czy mi się wydaje?-usłyszałam głos Zayna zza drzwi,które po chwili się rozchyliły.-Ach,to ty.-skrzywił się z niesmakiem.
-No tak się składa...
-Hej Mary,co tam masz?-Harry stojący obok Zayna wskazał na woreczek z testami.O cholera.
-Eee...to moje...nowe narzędzie MORDU i TORTURY,które kupiłam SPECJALNIE dla CIEBIE i dla NIALLA.-wparowałam do przedpokoju i stanęłam przed nim.-Styles,wiesz że już powinieneś nie żyć?
-No jasne.-zachichotał podgryzając twixa i przyjrzał mi się badawczo.-Po co przyszłaś?
-Do Liama przyszłam.Jest tam..gdzieś?-wychyliłam się w kierunku schodów,ale Loczek kiwnął przecząco głową.
-Jestem tylko ja i Lou,ale on odsypia po wczorajszym.Ale jak chcesz to się rozgość.-wyszczerzył zęby i wrócił do kuchni.Gdy straciliśmy go z oczu,Zayn otworzył mi drzwi łazienki i zatrzasnął je za mną.Położyłam woreczek na umywalce i jęknęłam.Od tego czegoś zależy całe moje dalsze życie...

muszę przyznać,że rozdział mi się nie podoba,no ale cóż.raz na wozie,raz pod wozem jak to mówią :D zwlekałam z dodaniem bo jakoś nie miałam weny na unusual,ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,bo nadrobiłam choć troszkę na always.
jak będzie 10 komentarzy postaram się dodać nowy :) wiem,że one nie są najważniejsze,ale nic innego nie przekona mnie czy coś się podoba czy nie,jak nie wasza opinia.
już nie długo zamierzam zmienić wygląd bloga,bo ten zaczyna mi się powoli nudzić,niestety trudno zadowolić mnie na dłużej xD jeśli chcecie być informowani,piszcie na twittera bądź podajcie adres bloga.
to chyba tyle,muszę się zbierać do szkoły.kocham was i dziękuję xxx

follow me! ---> @always_potato

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)


9 komentarzy:

  1. Bomba rozdział.♥
    Czekam na następny.:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Meega ;D
    Jestem bardzo ciekawa co jeśli okaże się ,że Mary jest w ciąży ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe czy bedzie zla na Rose, mam nadzieje, ze nie. Ciekawe czy Marina jest w ciazy.
    Sabina

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nic, że Tobie się nie podoba, ja za to uwielbiam to ;D
    Ciekawa jestem jaki będzie wynik. Dosyć ciekawie by wyszło, gdyby jednak się okazało, że małe dzieciątko jest tam gdzieś w brzuszku Mary xx

    OdpowiedzUsuń
  6. iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii co dalej ?????? xx next,please :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i akcja poszła do przodu, ostro podkręciłaś sytuację! Spodobała mi się obronna reakcja Maxa - tylko marzyć o takim braciszku. Nie przejmuj sisę komentarzami bo ja zawsze czekam na następne, no i bez spamu! M.;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże święty,ty chyba chcesz nas wszystkie zabić!
    Ten rozdział jest GENIALNY!W każdym najdrobniejszym calu,po prostu perfekcyjny.Aż mnie zatkało,naprawdę!Nie mam pojęcia dlaczego ci się nie podoba.
    Mary jest świetną postacią.W cale się jej nie dziwie,na jej miejscu też bym się bała i to jeszcze jak.Mam jednak nadzieję,że na dziecku to się nie skończy,chociaż kto wie...
    Max zachował się jak prawdziwy brat i nie wyobrażam sobie co czuł.Na pewno był w stanie udusić Malika po tym wszystkim i jakoś mu się nie dziwię...
    To co jest pomiędzy Mary,a Zaynem jest czymś wspaniałym.W ogóle to co się dzieję w życiu Davies jest naprawdę GENIALNE.Cała ta historia była strzałem w dziesiątkę,a losy głównej bohaterki są dobrym materiałem na niezłą książkę. I mówię to całkiem szczerze!
    Co do Rose,ja jak to ja,wcielam się w bohaterów i tak jak Mary zawiodłam się na niej.Po części rozumiem ją,ufa Maxowi i martwi się o swoją przyjaciółkę,nie chciała by coś jej się stało,ale z drugiej strony.....Tajemnica to w końcu tajemnica.Nie mam pojęcia jak teraz będzie między dziewczynami.Jak tak patrzę na to z boku,to kiepsko to wygląda.Potrafisz zaciekawić to pewne.Trzymasz w napięciu,a ja już nie mogę się doczekać kolejnego fenomenalnego rozdziału!
    Do następnego kochana <3 xx
    http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wohohooh robi się ciekawie ;)
    Czekamy z niecierpliwością na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń