Muzyczka do rozdziału:
| Harry |
-Opowiedz mi coś o sobie.-zagadałem kiedy szliśmy w ciszy już dłuższą chwilę.
-Cześć,mam na imię Sam,mam 17 lat i lubię jazdę na deskorolce.-uśmiechnęła się sztucznie a ja nie wiedząc czemu wybuchnąłem śmiechem.
-Ty naprawdę jesteś zdrowo pokręcona...
-Jeśli to miał być komplement to Ci się nie udał,radziłabym już więcej nie próbować gdyż...
-Gdyż co?-przystanąłem nagle i stanąłem bardzo blisko niej
-A spróbuj przybliżyć się choćby o jeden,tyci kroczek...-pogroziła palcem i gdy wykonałem czynność o której przed momentem wspominała,nadepnęła mi z całej siły na stopę a następnie zdzieliła łokciem w brzuch.
-Ostrzegałam.-powiedziała tryumfalnie i zostawiła mnie na tyłach zgiętego w pół.
| Mary |
-Jeszcze herbaty?
-Liam,gdy mówiłam Ci wcześniej,że mam pojemny pęcherz,nie do końca miałam na myśli sześć filiżanek.-odpowiedziałam łapiąc się za brzuch.Miałam wrażenie,że nie będę dała rady się podnieść.
-Hahaha,w razie czego łazienka jest zaraz przy schodach.-rzucił ręką w kierunku drzwi,które właśnie się otworzyły i do mieszkania lekko chwiejnym krokiem wszedł Zayn.
-O,a ty dalej tutaj!-zawołał na mój widok.
-W prawdzie jak na nawalonego w trzy dupy,to jeszcze nieźle składasz literki.-przyznałam z podziwem,a Liam wybuchając śmiechem uciekł do kuchni.Malik tymczasem opadł na kanapę tuż obok mnie.-Czego nie można powiedzieć o powiekach..
-Ciekawe jak ty się prezentujesz nawalona w trzy dupy.
-Ja bez okazji nie piję,to po pierwsze.A po drugie,jak już to w cztery,trzy są dla cieniasów.
-Ohh,tak uważasz?-uniósł brew
-Tak właśnie uważam.
-To...to mam nadzieję,że kiedyś się przekooooonam.-tu ziewnął przez co poczułam ostry zapach alkoholu.
-Jak będę miała zamiar się schlać to dam znać,ale ty byś się może położył,co?
-A chcesz się położyć ze mną?-z dziwnym uśmiechem oparł głowę o moje ramię i przymknął powieki
-A chcesz dostać tam gdzie słońce nie dochodzi?
-Ahh dziewczyno,nie jedna na twoim miejscu dałaby się zakłóć w dyby żeby wylądować ze mną w jednym łóżku...-westchnął i momentalnie złapał się za policzek,który oblał się czerwienią.-Osz ty...-spojrzał na mnie złowrogo i już chciał mnie złapać kiedy ja podniosłam się i skierowałam w kierunku kuchni
-A zbliż się tylko do mnie.-syknęłam i okropnie wkurzona odwróciłam się na pięcie-Liam,ja już pójdę.
-Co? Ale sama mówiłaś,że u Ciebie nikogo nie ma,a ja właśnie przygotowuję kolacje...
-Może Max już wrócił,a jak nie to przypomniałam sobie,że mogę wejść przez balkon o ile nie zamknęłam okna.Dziękuję Ci za wszystko,bardzo mi pomogłeś.
-Mam nadzieję,że już wszystko w porządku?-upewnił się kiedy odprowadził mnie do drzwi
-Tak,jest okej.-uśmiechnęłam się delikatnie-Pójdę za twoją radą,nie odtrącę przyjaźni z Jamiem i jeszcze dzisiaj mu o tym napiszę.Naprawdę dziękuję.-pocałowałam go w policzek,niestety w tym samym momencie kiedy w naszym kierunku zbliżał się Zayn.
-Uuu,no widzę,że robi się dosyć grubo.-palnął z cwaniackim uśmieszkiem-Co na to twój ukochany Jamie?
-Nie twój interes.-zmrużyłam oczy,pomachałam do Payne'a i zamknęłam za sobą drzwi,za którymi usłyszałam Liama.
-Porąbało Cię?!
-No co,ja po prostu martwię się o jej związek...
-Lepiej zejdź mi z oczu,natychmiast.
Nie chcąc słyszeć nic więcej,środkiem ulicy podreptałam do domu gdzie po przekonaniu się,że Maxa nie ma w środku,wdrapałam się po pnączach na balkon.Tak jak myślałam,wychodząc zostawiłam okno otwarte przez co starym,sprawdzonym sposobem wsunęłam się do swojego pokoju.Gdy tylko wzięłam gorącą,rozgrzewającą kąpiel,już w piżamie wślizgnęłam się pod kołdrę i dużo lżejsza na duchu wysłałam do Jamie'go smsa o treści:
*Hej,to znowu ja...Mam nadzieję,że nie obudziłam Cię ani nie przeszkodziłam w niczym ważnym.Chciałam Ci tylko powiedzieć,że mimo naszego rozstania ważne jest dla mnie abyśmy nie rezygnowali z naszej przyjaźni,w końcu nie po to budowaliśmy ją tyle lat..Co o tym sądzisz?*
Przygryzając wargę,na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
*Och,nawet nie wiesz jak się cieszę,że to napisałaś...*
Może nie jedno z was postawia sobie właśnie pytanie: I tylko tyle? Jednak dla mnie oznaczało to bardzo wiele.James o tym wiedział,i wiedziałam też o tym ja,że to jedna z najlepszych odpowiedzi pod słońcem.
| Rose |
Jak dobrze znowu znaleźć się w domu! Zaraz po powrocie,który nastąpił wczoraj w nocy,przysięgłam sobie,że nigdy więcej nie dam namówić się na żadnego typu biwak,przynajmniej nie w ciągu najbliższych pięciu lat! W sobotę rankiem bardzo się zdziwiłam kiedy o 9 ze snu wybudził mnie telefon Sam.
-Ja też się za tobą stęskniłam i w ogóle...-zaczęłam przecierając oczy-Ale wykaż dla mnie odrobinę serca i daj mi spać,bo w samym środku tej cholernej natury nie idzie usnąć na spokojnie...
-To super,fajnie,świetnie,ale mamy problem,w zasadzie to Mary ma problem i choć nie znam się na tych wszystkich zasadach przyjaźni,to my w tym momencie powinnyśmy chyba przy niej być.-te słowa rozbudziły mnie lepiej jak nie jedno wiadro zimnej wody.Gdy Samantha w skrócie opowiedziała mi o zerwaniu Mariny i Jamesa powiedziałam jej żeby była u mnie za piętnaście minut a sama ubrałam się i pośpiesznie wleciałam do kuchni.
-A co ty tu robisz o tej porze,kochanie?-Wielkie było zdziwienie mamy kiedy zaczęłam sypać płatki do miski z mlekiem.
-Muszę się...śpieszyć,Mary...mnie....potrzebuje...-odpowiedziałam pomiędzy przeżuwaniem
-A co się stało? Obiecałam Audrey,że w razie czego zajmę się nią i Maxem,może mam pójść z tobą?-podniosła się wystraszona
-Nie nie...nie musisz...Sam idzie ze mną.
-No ale co...
-Zerwała z Jamie'm,wiesz który to?
-Och...no tak,pewnie że wiem.Ale jak to? Wydawało mi się,że byli ze sobą przeszczęśliwi!
-Ostatnio chyba im się jakoś nie układało.-odłożyłam miskę do zlewu,pożegnałam ją pocałunkiem w policzek i wyleciałam na zalaną słońcem ulicę na której czekała już zdyszana blondynka.
-Bieg... biegłam całą drogę...już nie mogę...-podparła się na kolanach.
-Chodź,to tylko dwa kroki.-pociągnęłam ją za ramię i bez pukania wbiłyśmy do domu przyjaciółki.Na schodach minęłyśmy się z rozespanym Maxem,który wcale nie zdziwił się naszym widokiem tylko uśmiechnął się do nas promiennie i po chwili zniknął za drzwiami łazienki,natomiast my po cichu weszłyśmy do jej pokoju.Podeszłam na palcach do okna i delikatnie rozsunęłam rolety aby do pomieszczenia wpadły promienie słoneczne.Gdy tak się stało bardzo się zdziwiłyśmy widząc wszędzie porządek...
-Prawdę mówiąc to spodziewałam się stosu porozrzucanych chusteczek,pudełek po lodach,pozostałości po czekoladkach,które nawiasem mówiąc chciałabym schrupać...-zaczęła Sam a ja ją uciszyłam.Marina zaczęła niespokojnie kręcić się w łóżku.
-Mogę sobie chociaż klapnąć? Umieram ze zmęczenia.-szepnęła i położyła swój tyłek w nogach,tfu NA NOGACH brunetki.
-Aaauuaa!
-O matko,Mary nie krzycz,nie chciałam!-zawołała Sam zrywając się
-Ja...Co..Co wy tu robicie?!-przestraszona złapała się za serce
-No i masz...Wybacz nam,nie chciałyśmy Cię budzić...-zaczęłam i podeszłam bliżej-Ale dowiedziałyśmy się o twoim rozstaniu i...Zaraz,dlaczego ty nie jesteś zapłakana i w depresji?-uniosłam brew
-A powinnam być? Tak w ogóle Sam,to myślałam,że masz karę...
-No tak,ale przyszedł do mnie wczoraj Harry i...ahh,to długa historia,lepiej ty gadaj co się wydarzyło!
-Zerwaliśmy,trochę pochlipaliśmy,ale postanowiliśmy nie kończyć naszej przyjaźni,to tyle.-odpowiedziała nawet z lekkim uśmiechem co mnie zaskoczyło-Zdziwione?
-No raczej...-powiedziałyśmy chórkiem-Niezłego nam stracha narobiłaś!
-Skoro ja i Jamie się nie martwimy to wy też nie powinnyście.Ale nawet nie wiecie jakie jesteście przez to okropnie słodkie! Ty jak zgaduję dopiero co zerwałaś się z łóżka..-wskazała na mnie,a następnie na Samanthę-A ty przyleciałaś tu niemalże z drugiego końca miasta...Ohh,chodźcie no tu do mnie!
-Aj tam,znalazłam kilka fajnych skrótów.
Po wspólnym wyściskaniu się zeszłyśmy na dół do kuchni gdzie Max przygotował dla nas wszystkich kanapki.
-Siadajcie,siadajcie,zapraszam do stołu.
-O kurcze...Mar,chyba pożyczę sobie czasami twojego brata do domu!-zawołała Sam i rzuciła się na jedzenie.Nasza trójka zachichotała.
-Tak w ogóle Mary,to strasznie mi przykro...Ale wiem,że wyjaśniliście sobie wszystko i cieszę się,że nie urywacie waszej znajomości tylko dlatego.-podszedł do niej i przytulił do siebie mocno a ja westchnęłam.
-Czasami to żałuję,że jestem jedynaczką...
-Och,Ciebie też mam przytulić?-uśmiechnął się i objął mnie drugim ramieniem.Po zjedzeniu śniadania zaczekałyśmy na Mary,która już ubrana zeszła na dół i całą czwórką wybraliśmy się na zakupy.
Bardzo przepraszam,że musieliście czekać na nowy rozdział tydzień,ale najzwyklej w świecie nie
mogłam się za niego zabrać.Jak już pisałam na Steal Heart,ostatnio jakoś nie mam weny ale teraz nawet nie poszło mi tak najgorzej :) Zostawiam wam ten rozdział do oceny i bardzo dziękuję za komentarze <3
| Harry |
-Opowiedz mi coś o sobie.-zagadałem kiedy szliśmy w ciszy już dłuższą chwilę.
-Cześć,mam na imię Sam,mam 17 lat i lubię jazdę na deskorolce.-uśmiechnęła się sztucznie a ja nie wiedząc czemu wybuchnąłem śmiechem.
-Ty naprawdę jesteś zdrowo pokręcona...
-Jeśli to miał być komplement to Ci się nie udał,radziłabym już więcej nie próbować gdyż...
-Gdyż co?-przystanąłem nagle i stanąłem bardzo blisko niej
-A spróbuj przybliżyć się choćby o jeden,tyci kroczek...-pogroziła palcem i gdy wykonałem czynność o której przed momentem wspominała,nadepnęła mi z całej siły na stopę a następnie zdzieliła łokciem w brzuch.
-Ostrzegałam.-powiedziała tryumfalnie i zostawiła mnie na tyłach zgiętego w pół.
| Mary |
-Jeszcze herbaty?
-Liam,gdy mówiłam Ci wcześniej,że mam pojemny pęcherz,nie do końca miałam na myśli sześć filiżanek.-odpowiedziałam łapiąc się za brzuch.Miałam wrażenie,że nie będę dała rady się podnieść.
-Hahaha,w razie czego łazienka jest zaraz przy schodach.-rzucił ręką w kierunku drzwi,które właśnie się otworzyły i do mieszkania lekko chwiejnym krokiem wszedł Zayn.
-O,a ty dalej tutaj!-zawołał na mój widok.
-W prawdzie jak na nawalonego w trzy dupy,to jeszcze nieźle składasz literki.-przyznałam z podziwem,a Liam wybuchając śmiechem uciekł do kuchni.Malik tymczasem opadł na kanapę tuż obok mnie.-Czego nie można powiedzieć o powiekach..
-Ciekawe jak ty się prezentujesz nawalona w trzy dupy.
-Ja bez okazji nie piję,to po pierwsze.A po drugie,jak już to w cztery,trzy są dla cieniasów.
-Ohh,tak uważasz?-uniósł brew
-Tak właśnie uważam.
-To...to mam nadzieję,że kiedyś się przekooooonam.-tu ziewnął przez co poczułam ostry zapach alkoholu.
-Jak będę miała zamiar się schlać to dam znać,ale ty byś się może położył,co?
-A chcesz się położyć ze mną?-z dziwnym uśmiechem oparł głowę o moje ramię i przymknął powieki
-A chcesz dostać tam gdzie słońce nie dochodzi?
-Ahh dziewczyno,nie jedna na twoim miejscu dałaby się zakłóć w dyby żeby wylądować ze mną w jednym łóżku...-westchnął i momentalnie złapał się za policzek,który oblał się czerwienią.-Osz ty...-spojrzał na mnie złowrogo i już chciał mnie złapać kiedy ja podniosłam się i skierowałam w kierunku kuchni
-A zbliż się tylko do mnie.-syknęłam i okropnie wkurzona odwróciłam się na pięcie-Liam,ja już pójdę.
-Co? Ale sama mówiłaś,że u Ciebie nikogo nie ma,a ja właśnie przygotowuję kolacje...
-Może Max już wrócił,a jak nie to przypomniałam sobie,że mogę wejść przez balkon o ile nie zamknęłam okna.Dziękuję Ci za wszystko,bardzo mi pomogłeś.
-Mam nadzieję,że już wszystko w porządku?-upewnił się kiedy odprowadził mnie do drzwi
-Tak,jest okej.-uśmiechnęłam się delikatnie-Pójdę za twoją radą,nie odtrącę przyjaźni z Jamiem i jeszcze dzisiaj mu o tym napiszę.Naprawdę dziękuję.-pocałowałam go w policzek,niestety w tym samym momencie kiedy w naszym kierunku zbliżał się Zayn.
-Uuu,no widzę,że robi się dosyć grubo.-palnął z cwaniackim uśmieszkiem-Co na to twój ukochany Jamie?
-Nie twój interes.-zmrużyłam oczy,pomachałam do Payne'a i zamknęłam za sobą drzwi,za którymi usłyszałam Liama.
-Porąbało Cię?!
-No co,ja po prostu martwię się o jej związek...
-Lepiej zejdź mi z oczu,natychmiast.
Nie chcąc słyszeć nic więcej,środkiem ulicy podreptałam do domu gdzie po przekonaniu się,że Maxa nie ma w środku,wdrapałam się po pnączach na balkon.Tak jak myślałam,wychodząc zostawiłam okno otwarte przez co starym,sprawdzonym sposobem wsunęłam się do swojego pokoju.Gdy tylko wzięłam gorącą,rozgrzewającą kąpiel,już w piżamie wślizgnęłam się pod kołdrę i dużo lżejsza na duchu wysłałam do Jamie'go smsa o treści:
*Hej,to znowu ja...Mam nadzieję,że nie obudziłam Cię ani nie przeszkodziłam w niczym ważnym.Chciałam Ci tylko powiedzieć,że mimo naszego rozstania ważne jest dla mnie abyśmy nie rezygnowali z naszej przyjaźni,w końcu nie po to budowaliśmy ją tyle lat..Co o tym sądzisz?*
Przygryzając wargę,na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
*Och,nawet nie wiesz jak się cieszę,że to napisałaś...*
Może nie jedno z was postawia sobie właśnie pytanie: I tylko tyle? Jednak dla mnie oznaczało to bardzo wiele.James o tym wiedział,i wiedziałam też o tym ja,że to jedna z najlepszych odpowiedzi pod słońcem.
| Rose |
Jak dobrze znowu znaleźć się w domu! Zaraz po powrocie,który nastąpił wczoraj w nocy,przysięgłam sobie,że nigdy więcej nie dam namówić się na żadnego typu biwak,przynajmniej nie w ciągu najbliższych pięciu lat! W sobotę rankiem bardzo się zdziwiłam kiedy o 9 ze snu wybudził mnie telefon Sam.
-Ja też się za tobą stęskniłam i w ogóle...-zaczęłam przecierając oczy-Ale wykaż dla mnie odrobinę serca i daj mi spać,bo w samym środku tej cholernej natury nie idzie usnąć na spokojnie...
-To super,fajnie,świetnie,ale mamy problem,w zasadzie to Mary ma problem i choć nie znam się na tych wszystkich zasadach przyjaźni,to my w tym momencie powinnyśmy chyba przy niej być.-te słowa rozbudziły mnie lepiej jak nie jedno wiadro zimnej wody.Gdy Samantha w skrócie opowiedziała mi o zerwaniu Mariny i Jamesa powiedziałam jej żeby była u mnie za piętnaście minut a sama ubrałam się i pośpiesznie wleciałam do kuchni.
-A co ty tu robisz o tej porze,kochanie?-Wielkie było zdziwienie mamy kiedy zaczęłam sypać płatki do miski z mlekiem.
-Muszę się...śpieszyć,Mary...mnie....potrzebuje...-odpowiedziałam pomiędzy przeżuwaniem
-A co się stało? Obiecałam Audrey,że w razie czego zajmę się nią i Maxem,może mam pójść z tobą?-podniosła się wystraszona
-Nie nie...nie musisz...Sam idzie ze mną.
-No ale co...
-Zerwała z Jamie'm,wiesz który to?
-Och...no tak,pewnie że wiem.Ale jak to? Wydawało mi się,że byli ze sobą przeszczęśliwi!
-Ostatnio chyba im się jakoś nie układało.-odłożyłam miskę do zlewu,pożegnałam ją pocałunkiem w policzek i wyleciałam na zalaną słońcem ulicę na której czekała już zdyszana blondynka.
-Bieg... biegłam całą drogę...już nie mogę...-podparła się na kolanach.
-Chodź,to tylko dwa kroki.-pociągnęłam ją za ramię i bez pukania wbiłyśmy do domu przyjaciółki.Na schodach minęłyśmy się z rozespanym Maxem,który wcale nie zdziwił się naszym widokiem tylko uśmiechnął się do nas promiennie i po chwili zniknął za drzwiami łazienki,natomiast my po cichu weszłyśmy do jej pokoju.Podeszłam na palcach do okna i delikatnie rozsunęłam rolety aby do pomieszczenia wpadły promienie słoneczne.Gdy tak się stało bardzo się zdziwiłyśmy widząc wszędzie porządek...
-Prawdę mówiąc to spodziewałam się stosu porozrzucanych chusteczek,pudełek po lodach,pozostałości po czekoladkach,które nawiasem mówiąc chciałabym schrupać...-zaczęła Sam a ja ją uciszyłam.Marina zaczęła niespokojnie kręcić się w łóżku.
-Mogę sobie chociaż klapnąć? Umieram ze zmęczenia.-szepnęła i położyła swój tyłek w nogach,tfu NA NOGACH brunetki.
-Aaauuaa!
-O matko,Mary nie krzycz,nie chciałam!-zawołała Sam zrywając się
-Ja...Co..Co wy tu robicie?!-przestraszona złapała się za serce
-No i masz...Wybacz nam,nie chciałyśmy Cię budzić...-zaczęłam i podeszłam bliżej-Ale dowiedziałyśmy się o twoim rozstaniu i...Zaraz,dlaczego ty nie jesteś zapłakana i w depresji?-uniosłam brew
-A powinnam być? Tak w ogóle Sam,to myślałam,że masz karę...
-No tak,ale przyszedł do mnie wczoraj Harry i...ahh,to długa historia,lepiej ty gadaj co się wydarzyło!
-Zerwaliśmy,trochę pochlipaliśmy,ale postanowiliśmy nie kończyć naszej przyjaźni,to tyle.-odpowiedziała nawet z lekkim uśmiechem co mnie zaskoczyło-Zdziwione?
-No raczej...-powiedziałyśmy chórkiem-Niezłego nam stracha narobiłaś!
-Skoro ja i Jamie się nie martwimy to wy też nie powinnyście.Ale nawet nie wiecie jakie jesteście przez to okropnie słodkie! Ty jak zgaduję dopiero co zerwałaś się z łóżka..-wskazała na mnie,a następnie na Samanthę-A ty przyleciałaś tu niemalże z drugiego końca miasta...Ohh,chodźcie no tu do mnie!
-Aj tam,znalazłam kilka fajnych skrótów.
Po wspólnym wyściskaniu się zeszłyśmy na dół do kuchni gdzie Max przygotował dla nas wszystkich kanapki.
-Siadajcie,siadajcie,zapraszam do stołu.
-O kurcze...Mar,chyba pożyczę sobie czasami twojego brata do domu!-zawołała Sam i rzuciła się na jedzenie.Nasza trójka zachichotała.
-Tak w ogóle Mary,to strasznie mi przykro...Ale wiem,że wyjaśniliście sobie wszystko i cieszę się,że nie urywacie waszej znajomości tylko dlatego.-podszedł do niej i przytulił do siebie mocno a ja westchnęłam.
-Czasami to żałuję,że jestem jedynaczką...
-Och,Ciebie też mam przytulić?-uśmiechnął się i objął mnie drugim ramieniem.Po zjedzeniu śniadania zaczekałyśmy na Mary,która już ubrana zeszła na dół i całą czwórką wybraliśmy się na zakupy.
Bardzo przepraszam,że musieliście czekać na nowy rozdział tydzień,ale najzwyklej w świecie nie
mogłam się za niego zabrać.Jak już pisałam na Steal Heart,ostatnio jakoś nie mam weny ale teraz nawet nie poszło mi tak najgorzej :) Zostawiam wam ten rozdział do oceny i bardzo dziękuję za komentarze <3
Kolejny genialny rozdział. Cieszę się, że Marina i Jamie będą przyjaciółmi, ale kto znów okaże się jej chłopakiem.? Jestem ciekawa co wymyślisz. ;) Czekam na następny . ;) xxx
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Świetnie jest. Podobało mi się też jak Sam potraktowała Hazzę i no... ogólnie wszystko w tym rozdziale.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi się podoba i czekam na kolejny, dłuższy :P
Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/
Ej,ej ta historia robi konkurencje Steal Heart xD
OdpowiedzUsuńŚwietneeeeeeee too jessttt xdd : D
jest cudownie :) kocham <3 czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńTak, popieram, również chciałabym mieć takiego brata! xd Dzięki, że piszesz!!;*
OdpowiedzUsuńZajebisty :) więcej takich :)
OdpowiedzUsuńspoko nic się nie stało :D ale warto było czekać !! :D
OdpowiedzUsuńcudowny :d i czekam na następny bo coś czuję ze będą niezłe emocje :D
cudny :) piszesz coraz lepiej :D
OdpowiedzUsuńOMFG?! CO TO JEST?! CO TO KURWA JEST?! Wymiatasz, dziewczyno, na serio zajebiste! Masz super styl pisania, czyta to się tak lekko i wgl. :D Super, super. Masz we mnie stałą czytelniczkę. :* Dodaję twój blog, do zakładki CZYTAM, na moim blogu [helppmee.blogspot.com] Jesteś niesamowita <33
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych blogów <3 bardzo bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńJejciu świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńTaka lekkość i niczego nie naciągasz wielki + ;)
No i oczywiście emocje jakie opisujesz -- świetnie !! ^^
second-chance-to-life.blogspot.com
van-ill-op.blogspot.com
ZAPRASZAM !! ^^