9 marca 2013

Rozdział 28

muzyka
| Marina |
-Jak wszyscy zapewne wiecie,doszło do okropnego wypadku w którym zginął nasz przyjaciel.-odezwała się wychowawczyni na pierwszej lekcji po świętach.Jedni smutno pokiwali głowami,drudzy,którzy zapewne nie mieli pojęcia zaczęli nie dowierzać w usłyszane słowa,a inni odwracali się na krzesłach żeby na mnie spojrzeć.Naciągnęłam czarne rękawki koronkowej bluzki i skupiłam wzrok na świat za oknem.Nadal nie mogłam w to uwierzyć.Nadal miałam nadzieję,że za moment drzwi otworzą się i do środka dyskretnie wślizgnie się Jamie.Przeprosi Panią Jenkins za spóźnienie tłumacząc,że musiał odprowadzić siostrę do przedszkola, i usiądzie za mną w ławce.W trakcie lekcji szeptałby mi coś do ucha,nie pozwalając skoncentrować się na słowach nauczycielki,albo ciągnąłby mnie za włosy tylko po to żebym się do niego odwróciła.Zaczęłam wyobrażać sobie mnóstwo scen co jeszcze zrobiłby James,gdy usłyszałam jak ktoś do mnie podchodzi.
-Marina,kochanie...Jak się czujesz?-spytała Pani Jenkins z wyraźną troską.Dopiero teraz spostrzegłam,że tylko my zostałyśmy w sali.
-Dobrze,proszę pani.-zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Na pewno jest Ci teraz...
-Wszystko w porządku,naprawdę.-przerwałam jej i ruszyłam ku drzwiom.
-Jeśli tylko będziesz potrzebowała pomocy,daj mi znać.-odwróciła się za mną a ja nie zerkając na nią wyszłam z klasy.Miałam dość tych ciągłych pytań czy wszystko okej,czy niczego nie potrzebuję i czy nie chcę czasem pogadać.Nie! Jedyne czego chcę to wrócić do normalności.
-Mary,gdzie ty się szlajasz? Już dawno po dzwonku.-usłyszałam głos Rosalie.-Atkinson kazał mi Cię poszukać.
-Zapomniałam skserować nowego planu lekcji.A więc teraz WF,tak? Świetnie,chodźmy.
Niepewnie podążyła za mną nie odzywając się słowem.Nie próbowała nic mówić,nie wiem czym zasłużyłam sobie na taką przyjaciółkę.
Po biologii i angielskim Rose i Sam poszły do domu,a mnie czekały jeszcze dwie godziny włoskiego,na które zapisałam się początkiem roku.Po zajęciach odwiedziłam Giorgie i Marcella (włoskie małżeństwo z tej pizzerii w której Marina bywała od dziecka) którzy ugościli mnie herbatą i ciasteczkami własnego wypieku.Gdy klientów zaczęło przybywać i powiększył się ruch,zabrałam się stamtąd aby nie zawracać im głowy i zaczęłam powoli snuć się po Westminster Bridge Road.Big Ben wskazywał 17:00 i jak tylko zegar wybił godzinę,ku mojego boku pojawił się ciemnooki blondyn.
-Cześć Mary.-przywitał się pogodnie.-Co słychać?
Podniosłam głowę i okazało się,że był to ten chłopak z centrum.To właśnie kiedy on odprowadzał mnie na imprezę,Jamie ginął w wypadku.
-Mój chłopak nie żyje.-odpowiedziałam ni z gruszki ni z pietruszki.Już dość miałam owijania w bawełnę.
-Och...tak mi...
-Przykro? Tak,mnie też,że to wszystko przeze mnie.
Nastała chwila ciszy.Zdałam sobie sprawę,że nawet nie wiem jak mu na imię.
-Nie możesz się obwiniać.
-Kiedy to wszystko prawda.Gdybym nie zostawiła go na rampie i nie poszła na tą cholerną imprezę,do niczego by nie doszło! To wszystko moja wina!-krzyknęłam czując jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach.
-To co się stało już się nie ...
-Mary?-rozległ się znajomy głos.-Co ty tu robisz? Co się stało?
Niall podszedł i spojrzał pierwsze na mnie,a potem na mojego rozmówcę.
-Co jej zrobiłeś?
-Nic.Tylko rozmawiamy.-wytłumaczył się,ale blondyn puścił to mimo uszu.
-Chodź,Mary,podwiozę Cię do domu.-Irlandczyk złapał mnie w pasie i pociągnął w stronę swojego samochodu,który zaparkował na chodniku.
-No to cześć!-zawołał za mną.
-Jak masz na imię?-odwróciłam głowę,a on uśmiechnął się.
-Nick.Do zobaczenia,Mary.
Zdałam sobie sprawę,że nigdy nie wspominałam mu jak się nazywam.

Jechaliśmy w ciszy patrząc na jezdnię,a audycja The Hits Radio dobiegała naszych uszu.Zerkałam na mijane budynki,a irlandczyk skupiał się na drodze,bo był jeszcze świeżym kierowcą.
-Czemu tak daleko zawędrowałaś? Harry czekał u Ciebie w domu żeby zabrać Cię do nas,ale długo nie wracałaś,więc zajechał pod szkołę i tam też Cię nie zastał.Szukaliśmy Cię,no ja co prawda natrafiem na Ciebie przypadkiem.
-Byłam u Marcella.
-Och! I co u nich? Musimy wybrać się tam znowu,w życiu nie jadłem pyszniejszej...to znaczy..jak mogłaś na tak długo się zapuścić i nie dać nam znać?-odchrząknął,ale głodny błysk w jego oku nie zniknął.
-Oni także was zapraszali na pizzę.Gdzie mnie w końcu zawozisz?
-A masz dużo nauki?
Pokiwałam przecząco głową.Z powodu zaistniałej sytuacji,nasza klasa miała dwa tygodnie spokoju: zero kartkówek,sprawdzianów i zadań.
-W takim razie do nas.Zadzwoń do rodziców.
Nie kłóciłam się,tylko zrobiłam jak mówił.I tak znieśli mi karę.Powiedzieli,że razem z Maxem nie możemy zamykać się w sobie,tylko wyjść do ludzi.Szkoda tylko,że to Jamie musiał zapłacić za to życiem.
-Heej,Mary...błagam Cię,nie płacz.-Niall jęknął widząc moją twarz,zaparkował pod ich domem,wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.-Tak nie można.
Kiwnęłam głową,ale nie potrafiłam przestać.Teraz,po tygodniu od jego śmierci,zaczęłam się załamywać.
-Myślisz,że James chciałby żebyś się tak smuciła?
Wzruszyłam ramionami.Nie wiem co chciałby,a czego nie i już nigdy się o tym nie dowiem.
-A ja wiem.Kochał Cię,słyszysz? Jak się kogoś kocha to pragnie się czyjegoś szczęścia nawet jeśli...-Zawahał się i spuścił wzrok.-nawet jeśli rani to nas samych...
-Coś nie tak,Niall?-pociągnęłam nosem,a on pokiwał głową.
-Nie możesz się smucić.Nie chciałby tego on i nie chcemy tego my.
-Ja po prostu...nie mogę uwierzyć,że nigdy więcej go nie zobaczę.
-Wiem...ale to nie cofnie czasu,musisz ruszyć dalej i pokazać mu,że nie zginął na marne.Dzięki niemu nauczyłaś się i wyciągnęłaś wiele wniosków,mam rację?
-Chyba tak.,,Śpieszmy się kochać ludzi...
-...tak szybko odchodzą.''-dokończył.-Więc jak będzie? Idziemy?-wyciągnął ku mnie dłoń,a ja ściskając ją odpięłam pas i wyśliznęłam się z samochodu.
Tak,Niall miał racje.Dzięki Jamiemu dużo się nauczyłam.
No już myślałam,że nie dobijecie do 10tki! Już nie będę taka wredna i spam też zaliczę :D Wiem,że ten rozdział może nie jest jakiś barwny i nie ma w nim akcji,ale uznałam,że taki zwykły też musi się pojawić.
Serdecznie zapraszam was do polubienia strony 'Słucham One Direction,jakiś problem?' na FB, na którym mam teraz swój okres próbny i jak dobrze pójdzie to może zostanę adminką ^^ Podpisuję się tak jak tutaj,czyli inflamara.
+ obserwujcie mnie na twitterze,chcę mieć swoich czytelników :D Jeśli chcecie to mogę informować was,tylko mi napiszcie.Oczywiście follow back.
@always_potato

7 komentarzy:

  1. Nawet nie zauważyłam, kiedy łzy spłynęły mi po policzkach. To co robisz.. To co piszesz.. Jest piękne, cudowne, bajeczne. Wszystko ma sens, wszystko jest poukładne, dobrane. Powiem to po raz setny. Masz talent dziewczyno. Wielki talent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki spokojny, idealny na wieczór. Realistycznie zobrazowałaś uczucia Mariny pierwsze otępienie a później rozpacz. No i wiadomo, przyjaciele odgrywają tu największą rolę! M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz taki niezwykły talent! Cały czas płakałam. Opisałaś to wszystko tak realistycznie, tak pieknie... Kawał dobrej roboty! Kocham! <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutno mi. Ten rozdział.. taki troszkę dobijający. Ciekawa jestem skąd ten chłopak znał imię Mary :D No nic.. Część pomimo że przykra, to świetna, jak każda w Twoim wykonaniu. Czekam na ciąg dalszy xx

    OdpowiedzUsuń
  5. To normalne,że po czymś takim Mary jest zdołowana i się obwinia,każdy by tak postępował na jej miejscu.Szkoda mi jej,kiedy odchodzi ktoś bliski nie jest łatwo, na szczęście ma kochających przyjaciół i rodzinę,którzy prędzej,czy później sprawią,że zrozumie.Nialler jest tak..taki opiekuńczy i uroczy,a Ty niedobra kobieto musiałaś wzbudzić we mnie tą cholerną ciekawość i napisać to w taki sposób,że podejrzewam, Horana o to,że się biedaczek nieszczęśliwie zakochał,chcę wiedzieć więcej !Jak zwykle snuje jakieś scenariusze w mojej głowie i zastanawiam się co będzie dalej jeśli chodzi o znajomość między Nickiem i Mariną. Rozdział oczywiście bardzo mi się podobał,tyle uczuć,smutku,tyle prawdy. Uwielbiam Cię i tego bloga...<3
    Do następnego xx
    http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. KIedy Ty dodasz coś na Steal Heart?!!

    Wiem, wiem ... powinnam rozpisywać się na temat tego rozdziału, boski jak zawsze, ale ja czekam na ST!!! Przepraszam, ale tamta historia Mariny i Zayna o wiele bardziej mnie wciągnęła :/
    Czekam Inflamara, dodaj coś wreszcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się wkrótce,ale jakoś większą wenę mam na razie na te nowe blogi! :D cieszę się,że czekasz,słońce ;* może rusze dupę w końcu ^^

      Usuń